Barka "Augusta" zacumowała u brzegów Wisły na dalbach. To długie na około 30 metrów słupy wbite w dno rzeki. Dzięki nim, statek podczas powodzi nie będzie musiał zawijać do portu, a jego kapitan martwić się, czy przy wysokim stanie wody uda mu się przepłynąć pod krakowskimi mostami. Jednostka będzie podnosić się i opadać zależnie od stanu Wisły. Nie rozbije się o brzeg i nie zerwie z cum.
- To rozwiązanie zaczerpnięte z Pragi i Londynu. Tam większość barek cumuje na dalbach - mówi Wiesław Krawiec, właściciel "Augusty". - Teraz nie straszna nam żadna powódź. Oczywiście nie życzę jej Krakowowi - dodał. Obie dalby kosztowały ok. 300 tys. zł. To jednak lepsze zabezpieczenie przed wysoką wodą niż cumy. Słupy zostały wbite na aż 18 metrów w głąb dna Wisły. Sięgają na prawie 6 metrów ponad bulwary. - Może kiedyś wszystkie barki nad Wisłą będą w nie wyposażone - mówi Krawiec.
"Augusta" wcześniej cumowała pod kładką Bernatka. Teraz przesunęła się w kierunku Galerii Kazimierz.