FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Tylko w ciągu minionego tygodnia koronawirusa stwierdzono u dziesięciu pracowników oraz dwóch pacjentów Szpitala Specjalistycznego im. J. Dietla w Krakowie. W związku z tym wstrzymane zostały przyjęcia na oddziały internistyczne, kardiologię, reumatologię, neurologię, rehabilitację dzienną, diagnostykę obrazową i endoskopię.
Koronawirus sparaliżował również pracę Małopolskiego Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjny przy al. Modrzewiowej w Krakowie po tym jak dodatni wynik potwierdził zarażenie u instrumentariuszki i salowej z bloku operacyjnego. COVID-19 w czwartek zdiagnozowano także u dwóch osób z personelu Oddziału Położnictwa i Ginekologii z Onkologią w Szpitalu Specjalistyczny im. G. Narutowicza w Krakowie.
W związku z tym do odwołania wstrzymano przyjęcia pacjentek na ten oddział. Decyzję o ograniczeniu operacji pacjentów oddziałów ortopedycznego, chirurgicznego i neurochirurgicznego, podjął także szpital św. Rafała, w związku z potwierdzeniem SARS-CoV-2 u jednej z osób z personelu. W lecznicy wykonywane są tylko najpilniejsze operacje.
Głuch telefon w sanepidzie
Sytuacja epidemiologiczna w Małopolsce z dnia na dzień jest coraz gorsza. Potwierdzają to kolejne statystyki Ministerstwa Zdrowia. Tylko wczoraj w regionie zdiagnozowano 144 nowych zakażeń. W związku z rosnącą liczbą zachorowań w województwie do naszej redakcji wręcz lawinowo napływają zgłoszenia od czytelników, którzy skarżą się, że telefony w krakowskim sanepidzie nie odpowiadają. Niemal codziennie pełniąc dyżury reporterskie słyszymy od przestraszonych czytelników o testach, których nie mogą się doczekać i o kwarantannach, które się nie zaczęły albo nie mogą się skończyć.
- Od kilku dni próbuję skontaktować się z sanepidem przy ul. Makuszyńskiego w Krakowie. Niestety bezskutecznie. Mój syn i żona mieli wykonywane 2 sierpnia wymazy, po tym jak okazało się że jestem chory na COVID-19. Niestety do tej pory nie otrzymali informacji o wynikach. Dzwoniąc na podane do kontaktu numery zgłasza się infolinia, która od rana do wieczora jest obciążona 25 osobami w kolejce. Po 2,5 godz. czekania i byciu w końcu pierwszym oczekującym infolinia się wyłącza albo któryś z pracowników podnosi słuchawkę i po chwili odkłada ją z powrotem. Bez odpowiedzi pozostają też wysłane maile – skarży się pan Michał. Dodaje, że wie, że takich osób jak on którym kończy się kwarantanna i próbują się skontaktować z sanepidem jest więcej.
- Każdy po dwóch tygodniach czekania, chce przecież dostać informację czy jest zdrowy i może wrócić do normalnego życia, czy też nadal musi przebywać w domu – kwituje mężczyzna.
Problem ze skontaktowaniem się z sanepidem w Krakowie miał też pan Piotr, który informuje nas, że od ubiegłej soboty czeka na wydanie decyzji odnośnie kwarantanny, po tym jak okazało się, że miał kontakt z osobą zakażoną.
Podobnych historii w ostatnich dniach dotarło do naszej redakcji kilkanaście. Dlatego też postanowiliśmy skontaktować się z przedstawicielami tej jednostki z prośbą o wyjaśnienia. W WSSE w Krakowie usłyszeliśmy, że najlepiej kontratakować się z dyrekcją Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, gdyż opisane przypadki dotyczą jej działania. Tak zrobiliśmy. Niestety podobnie jak nasi czytelnicy również bezskutecznie. Dzwoniliśmy kilka razy na numer sekretariatu by porozmawiać z dyrektorem, za każdym razem słyszeliśmy, że jesteśmy pierwsi lub drudzy w kolejce. Mimo przeszło trzydziestu minut oczekiwania na linii za każdym razem, nie udało nam się porozmawiać z nikim ze stacji. Wysłaliśmy też pytania mailowo. Do momentu publikacji tego tekstu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Przedszkola pozostawione same sobie
Na utrudniony kontakt z sanepidem zwracają też uwagę miejscy radni z Krakowa. Przykładowo Łukasz Wantuch twierdzi, że ten problem powinien być jednym z tematów nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Krakowa lub Komisji Edukacji.
- Dostaje bardzo dużo maili, m.in. od dyrektorów przedszkoli, którzy narzekają na brak kontaktu z sanepidem. Czują się pozostawieni sami sobie. Pierwsza podstawowa rzecz: do sanepidu trudno się w ogóle dodzwonić. A jeśli już to się uda, to ludzie często nie uzyskują konkretnych, pomocnych dla nich informacji - wylicza radny Wantuch. W przesłanej do naszej redakcji wiadomości cytuje e-mail od jednego z dyrektorów krakowskich przedszkoli.
Szef placówki zwraca uwagę, że w przypadku pozyskania informacji o nosicielu koronawirusa w przedszkolu, to dyrekcja - przy braku możliwości kontaktu z sanepidem - musi podjąć decyzję o tym, kto ma iść na kwarantannę. "Jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi i nie zostawiamy sprawy samej sobie. Ale na jakiej podstawie? O ile jako pracodawca mam prawo skierować pracowników na kwarantannę, to na jakiej podstawie mam to zlecić rodzicom? Przekażę informację, ale nie jestem w stanie nakazać" - zwraca uwagę dyrektor. "Kwestia braku kontaktu ze służbami sanitarnymi w Krakowie nie raz już była poruszana w mediach, forach, listach różnych osób prywatnych i firm, może czas na realną interwencję w tej sprawie" - czytamy w e-mailu.
Łącznie od początku epidemii w Małopolsce zachorowało już 4286 osób. Niestety 79 z nich przegrało walkę z wirusem.
