Kardiochirurgia była i nadal jest Pana pasją. Czy w młodości marzył Pan o zawodzie lekarza?
Jestem z rodziny lekarskiej; tata był ortopedą, ordynatorem dużego oddziału ortopedycznego szpitala miejskiego, mama pracowała jako bakteriolog w Akademii Medycznej. Tak więc tematy medyczne były w domu obecne, ale ja, jako zbuntowany młody człowiek, chciałem zostać operatorem filmowym. Wychowałem się w Łodzi; miałem przyjaciół z kręgu łódzkiej „filmówki”, która promieniała kulturą. Była oknem na świat. Tato zaproponował, bym skończył medycynę, a potem „rób, co chcesz”. Podczas studiów medycznych brałem udział w teatrze studenckim Cytryna; a były to czasy rozkwitu teatrów studenckich. Po skończeniu studiów wiedziałem jednak, że będę medykiem. Ciekawostka: wkrótce po studiach popołudniami pracowałem jako lekarz w łódzkim Teatrze Wielkim. Chciałem studiować jeszcze historię sztuki; zaocznie, na jedynym wydziale w Polsce, gdzie było to możliwe - w Toruniu. Medycyna jednak wciągała mnie coraz bardziej. Tak więc miałem bardzo szerokie zainteresowania. Teraz czasem myślę, że wówczas byłem mądrzejszy niż dzisiaj…
Mawia się, że należał Pan do „szkoły Molla”. Kim był dla Pana prof. Jan Moll?
Jan Moll był jednym z trzech pionierów kardiochirurgii w Polsce. Od IV roku studiów uczestniczyłem w jego kółku kardiochirurgicznym. Był moim pierwszym nauczycielem kardiochirurgii. Po skończeniu studiów pracowałem u prof. Molla 9 lat. Zastępcą prof. Molla był wtedy doc. Antoni Dziatkowiak - byłem jego pierwszym doktorantem. W 1979 roku prof. Dziatkowiak dostał propozycję przejścia do Krakowa, a ja - jako jego uczeń i doktorant - przeniosłem się wraz z nim. W międzyczasie, w 1982-83 roku pracowałem w klinice kardiochirurgii w Düsseldorfie u prof. Bircksa, gdzie otrzymałem solidną lekcję techniki. I to byli moi trzej mistrzowie.
Zobacz wykład Profesora Jerzego Sadowskiego podczas wiosennej edycji Forum Seniora w Krakowie:

Robił Pan rzeczy, jakich inni lekarze bali się próbować. Odwagi nigdy Panu nie brakowało…
Prawda. Kiedy, z czasem, zostałem kierownikiem kliniki i dyrektorem instytutu, współpracowaliśmy z Tino Quijano, amerykańskim lekarzem, który bardzo interesował się nowymi technologiami. Inspirował nasz zespół do działania, powstało kilkadziesiąt nowatorskich projektów. Brali w nich udział m.in. obecnie prof. Bogusław Kapelak, prof. Krzysztof Bartuś. Nasz trzyosobowy team próbował nowych, eksperymentalnych metod, które potem wdrażaliśmy w życie.
Wspomnę tylko o pierwszej na świecie operacji wstawienia zastawki bezszwowej, której nie trzeba wszywać, bo sama się rozpiera i utrzymuje. To był 2005 rok…
Zoperowałem wówczas trzech pacjentów. Przygotowaliśmy się do tej operacji solidnie. Wszystko się udało, to był pełny sukces.
Postęp, jaki dokonał się w kardiochirurgii, jest niebywały...
Postęp jest ogromny i w kardiochirurgii, i w kardiologii. Byłem i jestem orędownikiem bliskiej współpracy między kardiologią a kardiochirurgią. Ważna jest umiejętność współpracy! Nie jest to łatwe, nie we wszystkich ośrodkach to się udało, ale w Krakowie - owszem, i był to jeden z moich większych sukcesów. W 40 proc. ośrodków w Polsce pracują razem kardiolog i kardiochirurg, a w 60 proc. - tylko kardiolog, a dla pacjenta najlepiej i najbezpieczniej jest, kiedy pracuje zespół: kardiolog i kardiochirurg.
A jakie są prognozy na przyszłość?
Wszystko zmierza ku temu, aby zabiegi były jak najmniej inwazyjne. Cała chirurgia przestawia się na jak najmniejszą inwazyjność, bo tego wymagają pacjenci. Także nowatorskie produkty medyczne niejako wymuszają stosowanie innych metod. Przykładów jest wiele; choćby chirurgia brzuszna, gdzie wiele operacji przeprowadza się laparoskopowo. Zastawkę serca także wprowadza się cewnikiem, nieoperacyjnie. Pacjenci czują wtedy mniejszy lęk przed operacją.
Prof. JERZY SADOWSKI
Światowej klasy specjalista kardiochirurg, specjalista transplantolog kliniczny, specjalista chirurg ogólny II st., doktor honoris causa. Od 1979 r. zawodowo związany z Instytutem Kardiologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współtworzył Klinikę Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii, którego kolejno był adiunktem, kierownikiem kliniki i dyrektorem instytutu. Były prezes Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów, członek Klubu Kardiochirurgów Polskich, członek wielu towarzystw naukowych polskich i zagranicznych. Przez kilkanaście lat pełnił funkcję konsultanta wojewódzkiego kardiochirurgii. Obecnie kierownik Katedry Kardiologii i Kardiochirurgii Wydziału Lekarskiego Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Sączu. Prezes UNICARDIA, UNIMEDICA, UNIESTETYKA.