W sprawdzianie - dwa tygodnie przed inauguracją Pucharu Świata - wzięło udział 71 zawodniczek. W większości Norweżek, ale były też mocne Ukrainki i Francuzki. Zawody wygrała bezbłędnie strzelająca Justine Braisaz.
Żuk, która musiała przebiec jedną karną rundę, straciła do francuskiej biathlonistki 1.52,5. 19-latka wygrała m.in. z Anais Bescond, bo aktualna mistrzyni świata w sztafecie mieszanej zajęła miejsce 11. Tuż za nią znalazła się inna mocna zawodniczka, Niemka Miriam Goessner.
Z dobrej strony pokazały się dwie inne Polki. Anna Mąka (BKS WP Kościelisko) uplasowała się na pozycji 14. (1 pomyłka na strzelnicy, strata 2.28,3), a Dominika Bielecka (Ski Team Wodzisław Śląski) była 25. Dla niej był to pierwszy międzynarodowy start w biathlonie, do którego przeniosła się z biegów narciarskich. Podczas sprintu w Sjusjoen bezbłędnie strzelała w pozycji leżąc, dwa razy pomyliła się w "stójce". Na mecie uzyskała wynik gorszy o 3.12,1 od Braisaz.
Znakomitą obsadę miały zawody mężczyzn, którzy też rywalizowali w sprincie - na 10 km. Wygrał aktualny biathlonowy hegemon Martin Fourcade. Francuz o 12,5 sek. wyprzedził Norwega Johannesa Boe.
W stawce 108 zawodników najlepiej z trójki Polaków spisał się Mateusz Janik. Był 38., z dwiema rundami karnymi i stratą 3.04,2 do Fourcade'a. Grzegorz Guzik zajął 54. miejsce (trzy "pudła", czas gorszy o 26 sek. od Janika), a Rafał Penar 86.