- Nikt nie powinien być zaskoczony, jeśli Rosja zorganizuje jakąś prowokację lub incydent, który następnie wykorzysta, aby uzasadnić akcję militarną, którą cały czas planowała - powiedział Blinken. Zaznaczył, że w Honolulu dyskutował z kolegami z Japonii i Korei Południowej „o zagrożeniu, jakie agresja Rosji stanowi nie tylko dla Ukrainy, ale dla całego międzynarodowego porządku opartego na zasadach, który stanowił fundament dla dziesięcioleci wspólnego bezpieczeństwa i dobrobytu”.
Blinken powtórzył jednak, że nadal otwarta jest droga do dyplomatycznego zakończenia kryzysu. - Sposób, w jaki Moskwa może pokazać, że chce iść tą drogą, jest prosty: powinna zmniejszać napięcie, a nie je eskalować - powiedział sekretarz stanu. Stwierdził, że „ryzyko rosyjskich działań militarnych na Ukrainie jest wystarczająco wysokie, a zagrożenie na tyle bliskie”, że uzasadnia to wycofanie znacznej części personelu ambasady USA w Kijowie, o czym wcześniej poinformował Departament Stanu.
