Mieszkańcy Proszówek mają żal do służb i pracowników samorządu, że na czas nie zostali powiadomieni o tym, że przyjdzie wielka woda. - Mówiono nam owszem, że będzie ale może z dwadzieścia centymetrów - mówi kobieta.
Dzisiejszą noc dzieci państwa Góreckich spędza u rodziny. Oni sami pozostaną w domu. Noc spędzą na poddaszu. Na pytanie czy nie boją się, że w nocy woda podniesie się i nie będzie ratunku odpowiadają zdenerwowani. - Chcemy przypilnować dorobku naszego życia, czy coś w tym złego.
Wczoraj policja zdecydowała o zamknięciu drogi z Bochni do Proszówek. Samochodem można dojechać tylko do mostu, dalej kierowcy są kierowani na Wygodę, by wrócić do miasta. - Od rana zabezpieczamy dom, doimy się fali, która ma przyjść po godzinie 17 - zdradziła nam Wiesława Klimek, mieszkanka ulicy Proszowskiej.