Sędzia oddalił powództwo Solak powołując się na naruszenie zasad współżycia społecznego. Ponadto nie przekonały go argumenty byłej przewodniczącej, że za jej odwołaniem stał spisek.
Joanna Solak nie kryje zdziwienia. Mając w garści wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który orzekł, że jej odwołanie było naruszeniem prawa, była przekonana o swojej wygranej. - Sędzia nie skupił się jednak na istocie całej sprawy. Swoje rozszczenia oparłam na wyroku NSA, który jasno wskazuje na to, że odwołując mnie złamano prawo - dodaje.
Warto dodać, że tarnowski sąd stwierdził, iż w sporze zawiniła zarówno rada powiatu, jak i Joanna Solak. Wina tej drugiej była jednak znacznie większa.
Przypomnijmy przebieg całej sprawy. W wyniku umowy koalicyjnej w 2006 roku Joanna Solak została przewodniczącą rady powiatu bocheńskiego. Brak doświadczenia w pełnieniu tej funkcji szybko dał o sobie znać. Radna m.in. nie znała procedur koniecznych do prowadzenia sesji. Inni radni w kuluarach podjęli więc decyzję o tym, że na najbliższym posiedzeniu Joanna Solak zostanie odwołana z pełnionej funkcji. Przewodnicząca wiedząc o tych nastrojach, zwlekała jednak ze zwołaniem rady.
Zdezorientowani radni zwrócili się w tej sprawie do nadzoru prawnego wojewody, który doradził zwołanie sesji przez wiceprzewodniczącego. Tak też zrobiono - Joanna Solak została odwołana, a na nowego przewodniczącego wybrano Ryszarda Rozenbajgera. Jak jednak wykazał potem NSA, odbyło się to z naruszeniem prawa.
Przeciwko Joannie Solak toczy się dodatkowo śledztwo prowadzone przez bocheńską prokuraturę. Podejrzana jest m.in. o naruszenie praw pracowniczych, kradzież programów komputerowych, oszustwo finansowe (na kwotę ok. 20 tys. zł) i przywłaszczenie mienia.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!