Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Jadąc na dwóch kółkach, przenosi się do młodości

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
wojciech salamon
Z Wiesławem Pyciakiem, zapalonym motocyklistą z Bochni rozmawia Małgorzata Więcek-Cebula

Już pan zainaugurował sezon motocyklowy?

Dwa tygodnie temu. Kiedy tylko pojawiło się trochę słońca, wyciągnąłem z garażu harleya i wybrałem się na przejażdżkę.

Daleko?

Nie, pojeździłem trochę po Bochni. W minioną niedzielę powtórzyłem to, mieliśmy przecież oficjalną inaugurację sezonu. Nie mogło mnie braknąć.

Żona też z panem była?

Oczywiście. Wyprawy motocyklowe to nasz wspólna pasja. Najpierw woziłem żonę na swoim motocyklu jako tzw. “plecak”. Z czasem jednak zdecydowała, że chce mieć swój pojazd. Teraz podobnie jak ja ma harleya, tylko nieco mniejszego.

Podobno obaj synowie też chwycili bakcyla i śmigają na motocyklach?

Lubią to, bo to fantastyczna rzecz, zdarza się nam, że jeździmy razem, choć przeważnie podróżuję z grupą moich przyjaciół.

Ten harley to było spełnienie pana marzeń?

Trochę tak. Pamiętam, jak jakieś 15 lat temu wybraliśmy się na wakacje do Chorwacji. Akurat był tam zlot harleyów z całej Europy. Patrzyłem na to z podziwem i pomyślałem, że też kiedyś kupię sobie taki sprzęt.

A pierwszy pana motocykl?

To w zasadzie nie był mój motocykl, tylko mojego taty, taka niewielka motorynka. Miałem wówczas może 14 lat. Nawet nie musiałem mieć prawa jazdy, by nią jeździć. Gdy tylko tato pozwalał, siadałem na nią.

Nie brakowało prędkości?

Tu panią zdziwię. Nigdy nie lubiłem i nie lubię szybkiej jazdy, takiego lansu, popisywania się. Jeżdżę spokojnie i rozważnie. Być może dzięki temu nie miałem żadnego poważnego wypadku, mimo że na motocykl siadam bardzo często.

Po zakupy jeździ pan motocyklem?

Nie, ale zawodowo jeżdżę nim bardzo często do Krakowa czy innych polskich miast. Unikam korków, oszczędzam czas i jeszcze sprawia mi to wielką frajdę. Na pewno dla mnie motocykl więcej znaczy niż samochód.

Frajdą na pewno są wyprawy w góry, których już trochę pan zaliczył...

Faktycznie, trochę się tego nazbierało. Jeździmy razem z żoną lub grupą naszych motocyklowych przyjaciół. W minione wakacje przejechaliśmy całe Bałkany, w sumie 12 państw. To była świetna ponad dwutygodniowa wyprawa. Dotarliśmy do Albanii. Polecam głównie ze względu na niesamowite widoki, wspaniałe krajobrazy, przyrodę jakiej nigdzie indziej nie ma.

No tak motocykl dojedzie tam, gdzie samochód niekoniecznie...

Byłem na przykład na najwyższym wzniesieniu Austrii. Podjazd to serpentyna. Było dość niebezpiecznie, adrenaliny na pewno nie brakowało. Odwiedziłem też Włochy, gdzie udało się nam wjechać razem z ks. Janem Zalewskim, także zapalonym motocyklistą, nawet na plac św. Piotra.

A w Polsce lubi pan podróżować?

Bardzo. Mogę powiedzieć, że dzięki motocyklowi odkryłem Polskę i dotarłem też do pięknych i bardzo ciekawych miejscowości. Poznaję mój kraj od podszewki. Bywa , że na skrzyżowaniu zastanawiam się gdzie jechać. Wybieram przypadkowy kierunek, który okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Tak poznałem choćby Zwierzyniec na Zamojszczyźnie, polecam koneserom pięknych widoków. To niesamowite miejsce, w którym kościółki są zlokalizowane na rzece.

Plany na przyszłość jakieś ambitne ma pan pewnie?

Marzy mi się, by przejechać Europę wzdłuż i wszerz, ale też Stany Zjednoczone.

Moim znajomi byli, polecają, więc pewnie też się tam kiedyś wybiorę. Potrzebuję na to tylko trochę czasu. a

Rozmawiała Małgorzata Więcek-CEbula

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska