Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Koniec cenionej restauracji, druga zmienia najemcę. Czy w Bochni da się wyżyć z turystyki?

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Restauracja Turystyczna w Bochni po dwóch latach funkcjonowania zamyka działalność
Restauracja Turystyczna w Bochni po dwóch latach funkcjonowania zamyka działalność Paweł Michalczyk
Dwie restauracje w centrum Bochni ogłosiły koniec działalności, ale to niejedyne lokale gastronomiczne, które przestały istnieć. W mieście stoją już zamknięte trzy hotele. Kryzys coraz bardziej dotyka branżę turystyczną.

O tym, że sytuacja gospodarcza bocheńskich przedsiębiorców nie jest najlepsza, świadczy fakt, że od kilku lat w mieście stoją zamknięte trzy duże hotele: Sutoris, Cold i Nowa Bochnia. Dwa, które przetrwały, są za małe, aby pomieścić większą liczbę gości, jaka przybywa do miasta choćby przy okazji festiwalu Integracja Malowana Dźwiękiem.

2 sierpnia w mediach społecznościowych rozeszła się lotem błyskawicy wiadomość o zamknięciu Restauracji Turystycznej w Bochni. Założył ją Artur Czerski, który od lat prowadzi jedną z pizzerii w centrum. Miał ambitne plany. Restauracja była pierwszym lokalem w nowo wybudowanej kamienicy, powstałem na miejscu podupadłego budynku, który w 2009 roku uległ katastrofie budowlanej. Wraz z zakończeniem przebudowy Rynku, przed lokalem pojawiły się ogródki.

Jak na ironię, lokal, który powstał w roku pandemii COVID-19, ogłasza swoje zamknięcie w czasie rekordowych obrotów.

- Przyczyną są koszty. Od początku roku wzrosły ceny produktów, prądu i gazu, wreszcie koszty pracownicze. Generowaliśmy bardzo przyzwoity obrót, dużo większy niż w 2021 roku, ale koszty były tak wysokie, że zysku nie było i trzeba było dokładać do interesu - przyznaje Artur Czerski, właściciel Restauracji Turystyczna w Bochni.

Inflacja odbija się na kondycji restauratorów w Bochni

Przedsiębiorca zwraca uwagę, że niektóre produkty zdrożały nawet o 200 procent. - Mówimy tu o mięsie, nabiale, warzywach, a nie jesteśmy w stanie podnieść cen w karcie o np. 200 procent, bo tego nikt nie kupi. Dobiliśmy do ściany i koniec. Nie do uwierzenia, że właściciel, który zainwestował na okrągło milion, zarabia mniej niż pracownicy.

Decyzja o likwidacji była dla niego ogromnie trudna, bo w założenie Turystycznej włożył ogromnie dużo pracy, serca i pieniędzy. - Było to nasze dziecko biznesowe, które rodziło się latami: jeździliśmy po Polsce, szukaliśmy inspiracji, smaków itd.

Od poniedziałku w Restauracji Turystycznej oraz w ogródkach przed nią serwowane są jedynie produkty z karty barowej, a także pizza z pobliskiej pizzerii Artura Czerskiego. Taka sytuacja potrwa do końca września, po czym lokal zostanie zamknięty.

- Podobna sytuacja występuje nie tylko w Bochni, ale ma zasięg krajowy. Mam znajomych z branży rozsianych po całej Polsce i sytuacja jest dramatyczna ze względu na podwyżki cen produktów - przyznaje Czerski.

Nowy najemca Restauracji Salina w Bochni

18 sierpnia na profilu społecznościowym Restauracji Salina opublikowano komunikat, w którym obecny najemca Saliny zapowiada zakończenie działalności z końcem sierpina. „Wszyscy wiemy jaki to czas kryzysowy nastąpił teraz dla branży gastronomicznej, a zwłaszcza restauracyjnej i nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Przeszliśmy przez pandemię z podniesionym czołem, nie zwolniliśmy ani jednej osoby, nie łamaliśmy obostrzeń, ale w naszym kraju, niestety, praworządność nie popłaca…” - napisała Agata Piwkowska-Gąsior, restauratorka prowadząca lokal od blisko 5 lat.

Władysław Włodarczyk, właściciel Galerii Bocheńskiej, w której podziemiach funkcjonuje lokal, zapewnia jednak, że Restauracja Salina nadal będzie działać pod tą samą nazwą. Zmieni się jedynie najemca.

- Prowadzenie biznesu w centrum musi się opierać na turystach, a nie na miejscowych, którzy chcą zjeść obiad, bo mogą go zjeść w barze mlecznym za parę złotych.

Podobny ogląd ma inny przedsiębiorca, Sławomir Siwek. - Gdy ktoś z Bochni chce zjeść ekskluzywny obiad, jedzie do Krakowa. Według mnie Bochnia cierpi na ten sam syndrom, co Nowy Wiśnicz, zachłyśnięty swoim zamkiem. Przypomina mi to wykształconego muzyka grającego to co lubi, który jest sfrustrowany, dlatego że nikt nie chce tego słuchać.

Właściciel firmy Igloo ubolewa nad brakiem miejsc parkingowych w centrum. Po rewitalizacji jeszcze ich ubyło. - Zamiast, podobnie jak w Niepołomicach, wykorzystać część Rynku na parking, ten stoi zabetonowany i pusty. Nie robi się nic, żeby wybudować w centrum parking wielopoziomowy - ubolewa. Przy okazji nie szczędzi gorzkich słów pod adresem władz miasta, które - jak mówi - „wysysa soki z wszystkich przedsiębiorców poprzez stawki podatku od nieruchomości, a w zamian nie daje nic”.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Czy Polsce grozi blackout? Zapytaliśmy ekspertów

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska