https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Podhalu brakuje pracowników. "Gdy ktoś traci pracę, potrzebuje zaledwie kilkunastu minut, by znaleźć nową"

Łukasz Bobek
Na Podhalu brakuje ludzi do pracy w hotelach, pensjonatach i restauracjach.
Na Podhalu brakuje ludzi do pracy w hotelach, pensjonatach i restauracjach. Pixabay
Dramatycznie brakuje rąk do pracy w branży turystycznej na Podhalu. W niektórych zawodach braki są na poziomie nawet 30 proc. Ukraińcy, którzy przyjechali do Zakopanego po wybuchu wojny, nie zapełnili luki. – Teraz jak ktoś straci pracę w branży turystycznej, nową ma po kilkunastu minutach – mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

Jeszcze kilkanaście lat temu w pensjonatach, hotelach, czy restauracjach w Zakopanem pracowali sezonowo ludzi ze wschodniej Polski. Przyjeżdżali na sezon wakacyjny zazwyczaj do tych samych obiektów, by po 2-3 miesiącach wracać do domów. Z czasem jednak sytuacja mocno zaczęła się zmieniać – na korzyść pracownika i niekorzyść pracodawcy. Prawdziwe problemy zaczęły się robić, gdy wybuchła pandemii koronawirusa, gdy hotele i pensjonaty nie mogły przyjmować gości. Wiele osób – doświadczonych pracowników albo zostało zwolnionych, albo uciekło z tego sektora gospodarki i przekwalifikowało się.

- Tuż przed wybuchem wojny na Ukrainie byliśmy już na krawędzi kryzysu jeśli chodzi o sytuację z pracownikami. Po wybuchu konfliktu wielu obywateli Ukrainy przyjechało do nas z nadzieją na pracę. Wydawało się, że pomogą w trudnej sytuacji kadrowej naszych przedsiębiorców. Jednak okazało się, że nie udało się nimi wypełnić tej luki pracowników w branży turystycznej – mówi Karol Wagner.

Wielu obywateli Ukrainy, którzy w pierwszych tygodniach wojny przybyli do Zakopanego i tutaj znaleźli pierwsze schronienie oraz pracę, wyjechało jednak spod Tatr. – Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że pieniądze u nas co prawda zarobić jest łatwo, może łatwiej niż w innych rejonach Polski. Ale mieszkać tutaj jest dużo trudniej – mówi Karol Wagner.

Chodzi przede wszystkim o koszty. W Zakopanem praktycznie nie ma wolnych mieszkań na wynajem długoterminowe, a te, które się pojawiają, są bardzo drogi. Za jednopokojową kawalerkę trzeba zapłacić 2500-3000 zł za miesiąc. To powoduje, że nawet stosunkowo dobre wynagrodzenie w branży hotelarsko-gastronomicznej powoduje, że – po opłaceniu mieszkania – niewiele zostaje na życie, a co dopiero na odłożenie pieniędzy na przyszłość.

To niestety dotyczy także młodych, rdzennych mieszkańców Zakopanego. O ile nie mają zaplecza w postaci rodzinnej nieruchomości, działki, na której wybudują swój dom – wyprowadzają się z Zakopanego.

- Kryzys pracowników jest coraz większy. Ilu brakuje ludzi do pracy? Ciężko to jednoznacznie oszacować. Znamienne jest jednak to, że gdy w jakimś podmiocie dochodzi do zwolnień z powodów ekonomicznych, restrukturyzacji czy zmiany właściciela, pracownicy potrzebują najczęściej zaledwie kilkunastu minut, by znaleźć nową pracę – mówi Karol Wagner.

Według Tatrzańskiej Izby Gospodarczej wśród pracowników zajmujących się sprzątaniem, pracujących na recepcji, czy na zapleczu technicznym deficyt sięga 30 proc. W dziale średniego szczebla kierowniczego brakuje co najmniej 15 proc. ludzi, a wśród najwyższej kadry menadżerskich deficyt to co najmniej 10 proc. – Są obiekty, które od miesięcy są zarządzane przez właścicieli, albo osoby o niższych doświadczeniu zawodowym, bo nie mogą znaleźć odpowiednich menadżerów do pracy – mówi Wagner.

Co więcej, chętnych do pracy w Zakopanem i na Podhalu nadal brakuje – mimo że w ostatnim czasie wynagrodzenia mocno wzrosły i - zdaniem Tatrzańskiej Izby Gospodarczej – są one wyższe średnio o 15-18 proc. niż wynagrodzenia na tych samych stanowiska w innych rejonach Polski. Z ogłoszeń, jakie można znaleźć w internecie, wynika, że np. dla osób zatrudnionych na stanowisku pokojówki czy recepcjonisty wynagrodzenie oscylują w granicach 28-38 zł brutto za godzinę pracy. Stale zwiększające się koszty pracy powodują, że podhalański biznes turystyczny traci na rentowności. Przedsiębiorcy bowiem nie są w stanie przerzucić większych kosztów pracy na klientów - podnosząc systematycznie cen za swoje usługi.

W poszukiwaniu pracowników podhalańscy przedsiębiorcy zaczęli zaglądać do odległych krajów – głównie azjatyckich. W Zakopanem są już obiekty, które sprowadziły do pracy obywateli Nepalu, Pakistanu, pracują także Hindusi. – Muszą oni uzyskać wizę na swój pobyt i pracę w Polsce, ale są już obiekty na Podhalu, w których pracuje po kilkanaście osób z krajów azjatyckich – mówi Karol Wagner.

Coraz częściej pracodawcy spoglądają także na seniorów 65+. Wiele osób odeszło na emerytury, choć nadal są sprawni fizycznie i intelektualnie. – I nawet jeżeli są z innych obszarów gospodarki, to istnieje duża możliwość ich przekwalifikowania, nauczenia i wykorzystania w pracy w branży turystycznej – dodaje Karola Wagner.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska