Autor: Małgorzata Więcek-Cebula, Gazeta Krakowska
- W ubiegłym roku obchodziliśmy 75. rocznicę egzekucji. Mieliśmy nadzieje, że może to dla władz miasta będzie wystarczającym pretekstem do uhonorowania naszych przodków. Niestety - mówi z żalem Ryszard Pamuła, którego dziadek i wujek zostali rozstrzelani w lasku Uzbornia.
Jana Krzykowskiego i jego syna Stanisława hitlerowcy pojmali podczas łapanki. Zostali potem rozstrzelani z grupą ponad 50 osób. Pamuła od kilku lat domaga się upamiętnienia pomordowanych. Chciałby, by jedną z ulic nazwano imieniem Ofiar Uzborni. Do magistratu wysłał mnóstwo pism. Bez odzewu. Do tematu wrócił, gdy usłyszał o powstaniu w Bochni Trasy Pamięci Żydowskiej.
- Nie chcę rozstrzygać, kto podczas wojny poniósł większą krzywdę - zaznacza. - Przykre to jednak, kiedy jednym poświęca się tablice w różnych częściach miasta, dla innych nie ma nawet ulicy - dodaje.
Tomasz Ryncarz z wydziału promocji bocheńskiego magistratu tłumaczy, że Trasa Pamięci Żydowskiej była inicjatywą Stowarzyszenia Bochniaków w Izraelu, którzy pokryli większość kosztów tego przedsięwzięcia. Dzięki interwencji Pamuły i „Gazety Krakowskiej” urzędnicy wreszcie na serio zajmą się też ofiarami Uzborni. Burmistrz Stefan Kolawiński bije się w piersi. - To faktycznie niedopatrzenie, że ta prośba nie została do tej pory załatwiona - mówi. Jego asystent Andrzej Koprowski, dodaje że powstanie niebawem w mieście kilka nowych ulic w okolicach Krzęczkowa i Łychowa. - Podoba mi się pomysł potomków rozstrzelanych, by imię Ofiar Uzborni miało mieć rondo w okolicach Rodzinnego Parku Uzbornia - dodaje.
