Ta historia wydarzyła się kilka dni temu w Smykowie. Pewnie nie byłoby sprawy, gdyby nie czujność właściciela położonej tam działki. Grzegorz Gołdas, przedsiębiorca budowlany, doprowadził do wstrzymania prac drogowych przez firmę z Dębicy, która wygrała przetarg ogłoszony przez bocheński magistrat.
Inwestycja była wykonywana w poprzedni poniedziałek na niewielkiej drodze. Na ten dzień firma realizująca kilka zleceń w mieście zaplanowała wylanie asfaltu na blisko kilometrowym odcinku w Smykowie. Inwestor, czyli miasto, przewidywał 15-centymetrową warstwę kruszywa i dopiero na takiej podbudowie asfalt. Drogowcy z Dębicy doszli jednak do wniosku, że kruszywo nie jest potrzebne i że mogą w ten sposób zaoszczędzić sporo czasu i pieniędzy. Zaczęli kłaść asfalt bez odpowiedniej podbudowy. Mieli jednak pecha, ponieważ akurat wtedy, gdy asfaltowali, zjawił się na swojej działce młody przedsiębiorca.
- Gdybym nie zablokował robót, wszyscy obwinialiby mnie, że to ja zniszczyłem drogę, ponieważ do swojej działki dojeżdżam ciężkimi samochodami - wyjaśnia Grzegorz Gołdas. - Wykonawca w tym przypadku nie zużył na podbudowę żadnego kruszywa, po prostu zostało przeprofilowane stare podłoże i na nim układano masę. To drogowe oszustwo pozwoliło na oszczędność co najmniej 60 tysięcy złotych.
Całe zamieszanie skończyło się na interwencji policji i decyzji bocheńskiego magistratu o wstrzymaniu prac.
- Wezwaliśmy wykonawcę do zakończenia robót, a następnie zerwania nakładki asfaltowej położonej na niewłaściwie przygotowanym podłożu - wyjaśnia Tomasz Ryncarz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bochni.
Przedstawiciel magistratu tłumaczy także, że pracownicy dębickiej firmy, która asfaltowała drogę, nie powiadomili urzędu o rozpoczęciu robót, choć mieli taki obowiązek. Uniemożliwili tym samym właściwe sprawowanie nadzoru nad inwestycją.
- Zgodnie z zapisami umowy, w celu sprawdzenia rzetelności wykonania prac, przed odebraniem tej drogi zostaną wykonane punktowe odwierty kontrolne. Dotyczy to również pozostałych inwestycji realizowanych przez tego wykonawcę na terenie naszego miasta - dodaje Tomasz Ryncarz.
W rozmowie z "Krakowską" zapewnił, że burmistrz spotka się z właścicielami firmy, która dopuściła się drogowej fuszerki. Na razie niesolidni drogowcy musieli ściągnąć położoną warstwę asfaltu, co naraziło ich na straty około 80 tysięcy złotych. Teraz na drogę muszą wysypać kruszywo i dopiero gdy ta część prac zostanie odebrana, wyasfaltują ten odcinek drogi.
- Mogę obiecać, że będziemy teraz bardzo czujni - zapewnia rzecznik bocheńskiego magistratu.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!