Bochnia. Po skazaniu psycholog, wielu kierowców straciło prawa jazdy. Chodziło o sfałszowane zaświadczenia

FLESZ - Długi COVID-19. Lista objawów

Wojciech Kaźmierczyk z okolic Bochni dowiedział się, że jego prawo jazdy jest nieważne w czerwcu 2019 roku. Z powodu braku dokumentu stracił pracę na cztery miesiące. Szacuje, że stracił w ten sposób ponad 20 tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty, jakie poniósł na zdobycie uprawnień, czyli 5 tysięcy złotych.

- Marta N. nie miała uprawnień do robienia badań psychotechnicznych. Według sądu daliśmy jej łapówkę w wysokości 20 złotych, żeby nam wydała poprawne orzeczenia lekarskie. To nieprawda, bo za badania płaciliśmy zgodnie z cennikiem w gabinecie po 150 zł. Ponieważ sędzia nie był w stanie powiedzieć, kto dał łapówkę, a kto nie, wszystkich kierowców wsadził do jednego worka i każdy musiał oddać prawo jazdy - mówi rozgoryczony kierowca.

W podobnej sytuacji był Mirosław Gazda. O cofnięciu mu prawa jazdy kategorii C+E dowiedział się z pisma, jakie dostał z wydziału komunikacji bocheńskiego starostwa. Kierowca dowiedział się tą drogą, że miał sfałszowane badania psychologiczne. - Zarzucono nam, że wręczaliśmy łapówkę za te uprawnienia. To nieprawda, bo za badania płaciło się tyle, ile było ustalone, czyli 100 lub 150 zł - mówi Mirosław Gazda.

W podobnej, co on sytuacji jest wielu innych kierowców. Według autorów programu Interwencja w Polsacie, chodzi nawet o 2 tysiące osób, ale według kierowców, może chodzić nawet o 10 tysięcy osób. - Mamy zamiar wystąpić z pozwem zbiorowym przeciwko tej psycholog, bo z jej powodu ponieśliśmy konkretne straty finansowe, a do tego nas oczerniono jako łapówkarzy - dodaje Mirosław Gazda.

Kierowcy mają też żal do urzędników bocheńskiego starostwa. - To wydział komunikacji nas kierował do tej psycholog - podkreśla Wojciech Kaźmierczyk. Starostwo stoi jednak na stanowisku, że urzędnicy nikogo nie wysyłali, a jedynie informowali o jedynym gabinecie.

- W tamtym okresie był to jedyny ośrodek w Powiecie Bocheńskim wykonujący takie badania, jednak decyzja należała do kierowcy, gdyż Starostwo nie może wskazać ośrodka, który ma wykonywać badania psychologiczne, jedyną instytucją do której możemy skierować klientów jest Instytut Medycyny Pracy w Krakowie (w sprawie badań lekarskich) - mówi Katarzyna Kępa-Hamuda z bocheńskiego starostwa.

Marta N. została skazana za 14 przestępstw: fałszowanie dokumentacji, poświadczanie nieprawdy w przedstawianej dokumentacji, a także przyjmowanie korzyści majątkowych. Za to sąd skazał ją na dwa lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat, do tego 14 tys. zł grzywny i zwrot przyjętej korzyści majątkowej w kwocie powyżej 60 tys. zł.

W 2014 roku miała miejsce podobna sytuacja na Dolnym Śląsku. Decyzją Samorządowego Kolegium Odwoławczego ponad 500 osób straciło prawa jazdy z powodu instruktora, który sfałszował dokumenty o odbytym przez nich kursie. Prokuratura złożyła skargę na to orzeczenie, argumentując że kursanci nie mieli możliwości sprawdzenia dokumentów, zaś obowiązek taki ciążył na ośrodku egzaminacyjnym. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu uchylił decyzję SKO i kierowcom przywrócono stracone uprawnienia.