Czytaj także:
Anna Piekarska była pierwszą pacjentką, która urodziła w wannie. Jej syn Miłoszek swe pierwsze chwile na świecie spędził pod wodą. Dopiero po minucie wylądował na brzuchu mamy i zaczął krzyczeć. Chłopczyk jest zdrowy, silny, waży 3200 g i ma 56 cm wzrostu. Na początku, gdy położna zaproponowała Annie Piekarskiej, by położyła się w wygodnej wannie, ta kategorycznie odmówiła.
- Ale teraz, gdybym miała rodzić jeszcze raz, to tylko w wodzie! - śmieje się młoda mama. - Radzę wszystkim kobietom, by spróbowały. Woda przecież działa rozluźniająco. Ból był, ale łagodniejszy i mijał szybciej. Czułam się komfortowo. Woda ma to do siebie, że działa kojąco na nerwy. W wodzie jestem wolna i bezpieczna, nic mi nie zagraża, czuję lekkość - podkreśla Anna Piekarska.
Poród w bocheńskim szpitalu zaczyna się od tego, że pacjentka kładzie się do wanny. Rodząca kobieta w każdej chwili, gdy tylko będzie miała na to ochotę, może wyjść z wanny. Położne przez cały czas kontrolują temperaturę wody.
- I dziecko rodzi się właśnie prosto do wody - wyjaśnia Anna Bielewicz, położna ze szpitala w Bochni. - A to są same plusy, bo dzięki temu dzidziuś nie doznaje szoku termicznego, jest mu ciepło i przyjemnie. Zostawiamy dziecko w wannie na minutę, maksymalnie półtorej. Noworodek rozkłada ręce jak żabka, zupełnie jakby miał płynąć - opowiada Bielewicz.
Później dziecko trafia prosto z wody na brzuch mamy, a położne, które asystują przy porodzie, odcinają pępowinę.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!