Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogdan G. już wolny. Nowe ustalenia w łapówkarskiej aferze w Tarnowie

Andrzej Skórka
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne archiwum Polskapresse
Paweł P. jest kolejną osoba podejrzaną o przekazanie łapówki dla prezydenta Tarnowa. Jego były zwierzchnik w spółce Bogdan G. ma podobny zarzut, ale po blisko miesięcznym pobycie opuścił tymczasowy areszt. W celi co najmniej jeszcze przez dziesięć dni pozostanie natomiast prezydent Tarnowa Ryszard Ś.

Od tramwaju w Krakowie do łapówki w Tarnowie - sprawa prezydenta Ś.

Śledztwo Prokuratury Okręgowej w Krakowie dotyczy wydarzeń z jesieni 2010 roku. Według prokuratury prezydent Tarnowa miał wówczas przyjąć 50 tys. zł łapówki od jednej z firm budowlanych. Pieniądze miały zapewnić drogowcom przychylność przy przeprowadzaniu miejskich przetargów. Ryszard Ś. nie przyznaje się do winy.

Czytaj także: Ciąg dalszy łapówkarskiej afery w Tarnowie nastąpił

Z ustaleń śledczych wynikało jeszcze kilka dni temu, że pośrednictwa w przekazaniu łapówki podjął się Bogdan G. Teraz podejrzewają, że G. nie działał sam. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała w ostatni wtorek Pawła P. Postawiono mu zarzut udzielania pomocy w doręczeniu łapówki.

Wczoraj radio RMF - powołując się na źródła w prokuraturze - podało, że Paweł P. swoimi zeznaniami pogrążył prezydenta Tarnowa. Według tego samego źródła P. był uczestnikiem spotkania, w trakcie którego przekazywano łapówkę.

Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, nie chciała nam wczoraj potwierdzić tych rewelacji. Tłumacząc to dobrem postępowania, nie ujawniła, jakie wyjaśnienia złożył Paweł P., ani nawet tego czy przyznaje się do winy.

W środę Paweł P. usłyszał zarzut pomocy w doręczeniu łapówki i tego samego dnia po południu zapadła decyzja o wypuszczeniu go na wolność po wpłaceniu 50 tys. zł poręczenia majątkowego. Nie może wyjeżdżać za granicę i regularnie musi stawiać się na policji. Od czasu rozstania z żużlową spółką Paweł P. zajmuje się prowadzeniem własnej działalności gospodarczej.

Nadal nie wiadomo, czego śledczy dowiedzieli się od Bogdana G. Zarzut pomocy w przekazaniu łapówki wobec niego pozostaje co prawda w mocy, ale były prezes w czwartek po południu mógł opuścić tymczasowy areszt. Sąd Okręgowy w Krakowie podjął decyzję o jego uwolnieniu, po rozpatrzeniu zażalenia obrony na postanowienie o areszcie. Bogdan G. wyszedł na wolność po wpłaceniu 50 tys. zł kaucji. Obowiązuje go zakaz opuszczania kraju oraz dozór policyjny. Dwa razy w tygodniu musi stawiać się na najbliższym komisariacie policji. - Sąd doszedł do wniosku, że na obecnym etapie sprawy tak zwane wolnościowe środki zapobiegawcze będą wystarczające - wyjaśnia Aneta Rębisz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.

Miesiąc temu prokuratura obawiała się, że Bogdan G. może utrudniać śledztwo. Teraz sąd uznał, że materiał dowodowy w śledztwie w większości jest już zebrany. - Podejrzany złożył też obszerne wyjaśnienia - dodaje Rębisz.

Uchylając postanowienie o areszcie sąd wziął pod uwagę, że Bogdan G. dotąd nie był karany, ma nienaganną opinię i prowadzi "ustabilizowany tryb życia".

W areszcie pozostaje natomiast nadal prezydent Tarnowa Ryszard Ś. Taki stan utrzyma się co najmniej do 22 października. Tego dnia rano Sąd Okręgowy w Krakowie wyznaczył datę rozpatrzenia zażalenia obrony na areszt jako środek zapobiegawczy.

27-stronicowy dokument dotarł do sądu pocztą we wtorek. Obrona w zażaleniu kwestionuje całość postanowienia sądu z 27 września. Wnosi o uchylenie aresztu lub zastąpienie go kaucją w wysokości 250 tys. zł, zakazem opuszczania kraju lub dozorem policji. Podkreśla, że nie zachodzi przesłanka do zastosowania aresztowania, mówiąca o groźbie surowej kary, ani obawie matactwa. W piśmie znalazły się też zastrzeżenia dotyczące braku dostępu obrony do pełnych akt śledztwa.

Starania obrony wsparło kilkadziesiąt znanych osób. Z treścią ich pism sąd zapozna się rozpatrując zażalenie. List poparcia i solidarności z prezydentem oraz jego rodziną napisał biskup tarnowski Andrzej Jeż. Przekazał go osobiście żonie i córkom prezydenta. Wśród poręczających za to, że prezydent nie będzie utrudniał postępowania znaleźli się też inni duchowni - metropolita katowicki abp Wiktor Skworc, ks. Andrzej Augustyński - inicjator powstania i szef Stowarzyszenia Siemacha oraz proboszcz parafii w Mościcach ks. Artur Ważny.

Pisemnego wsparcia udzielili aresztowanemu prezydenci Krakowa Jacek Majchrowski i Rzeszowa Tadeusz Ferenc. Poręczenie napisał wojewoda małopolski Jerzy Miller i posłanka PO Urszula Augustyn oraz radni wojewódzcy tego ugrupowania - m.in. Bolesław Łączyński i Marcin Kuta. Sąd dysponuje ponadto osobistymi poręczeniami biznesmena i rajdowca Rafała Sonika, krytyka filmowego Łukasza Maciejewskiego, prezesa Tauronu Dariusza Lubery oraz posła PSL Andrzeja Sztorca.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska