Z okazji 100-tych urodzin Bolesława Drozda odwiedzili burmistrz Jarosław Okoczuk, zastępczyni kierownika USC Agnieszka Oczkowska, sołtys Myślachowic i członek miejscowej OSP Jacek Woch.
Po śmierci ojca szybko musiał podjąć pracę, by pomóc matce
Bolesław Drozd w wieku 17 lat stracił tatę. Podjął pracę w kopalni Siersza, by pomóc mamie Adeli w utrzymaniu rodziny. Na kopalni pracował aż do emerytury, na którą przeszedł 20 października 1979 roku. To urodzony społecznik. Nigdy nie potrafił usiedzieć w miejscu. Aktywnie działał w Ochotniczej Straży Pożarnej w Myślachowicach.

W 1959 roku wziął ślub z Barbarą Siemek z Myślachowic. Wybudował dom przy ul. Chrzanowskiej. Z żoną doczekali się syna Jarosława (który zmarł) oraz córki Beaty, która dziś opiekuje się tatą.
- Tata zawsze był w ciągłym ruchu. Nadal lubi spacerować po ogrodzie, a gdy pogoda nie sprzyja, chodzi wokół stołu, by się tylko ruszać. Jeszcze wiosną patyki rąbał. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek leżał w szpitalu, cieszy się dobrym zdrowiem, choć nogi i plecy bolą coraz częściej. Ciężka, fizyczna praca daje mu się dziś we znaki – mówi córka, Beata Kasprzyk.
Bolesław Drozd zjednoczył emerytów i rencistów w organizację
Pan Bolesław to urodzony społecznik. Przez wiele lat aktywnie działał w OSP w Myślachowicach. Gdy przeszedł na emeryturę, dał początek miejscowemu kołu emerytów i rencistów.
- Zaczęło się od wspólnych spacerów. Ludzie chcieli się spotykać. Robiło się pieczone, grało na gitarze – wspomina córka jubilata.
Zresztą do dziś pieczone ziemniaki to jedna z ulubionych potraw Bolesława Drozda.
Bliscy często odwiedzają Bolesława Drozda. Ma swojego pupila, kota, przybiegającego na sygnał gwizdka.
Stulatek lubi też oglądać telewizję. Jednym z jego ulubionych seriali jest brytyjska produkcja „Co ludzie powiedzą”.


Bądź na bieżąco i obserwuj
