Składowisko niebezpiecznych substancji w Szamotułach spędza sen z powiek mieszkańcom wsi. Substancje są łatwopalne, żrące i toksyczne, o czym orzekł biegły. Pojemników z substancjami jest kilkadziesiąt, niektóre są uszkodzone i rozszczelnione. Mieszkańcy liczyli na to, że zostaną usunięte, ale leżą do dzisiaj.
Mieszkańcy okolicznych domów i tak skarżą się na problemy ze zdrowiem, m.in. drapanie w gardle, nudności, metaliczny posmak w ustach. - pisze Onet.
Zagrożenie pożarem jest realne - stwierdził je biegły powołany przez prokuraturę. Składowiskiem w pierwszej kolejności powinien zająć się właściciel terenu. Wójt gminy Chodów Marek Kowalewski wszczął postępowanie administracyjne, które zakończyło się wydaniem decyzji nakazującej mu natychmiastowe usunięcie szkodliwych odpadów. Ale z właścicielem nie ma kontaktu. - czytamy na łamach Onetu.
Gmina natomiast pozbawiona jest środków, by zająć się składowiskiem. Koszt utylizacji i wywiezienia odpadów szacuje się na 4 miliony złotych.
Prokuratura Okręgowa w Koninie prowadzi postępowanie ws. składowania wbrew przepisom odpadów, w warunkach mogących zagrozić życiu i zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi. Na razie uzyskano opinię biegłego z zakresu ochrony środowiska, obecnie prokuratura oczekuje na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa. - pisze Onet.
Źródło: Onet.pl.
