Wszystkie wskaźniki składowe świadczą o otaczającym sektor spowolnieniu. Popyt na produkty przetwórstwa spada – zarówno z powodu zmniejszenia zapotrzebowania podmiotów krajowych, jak i zagranicznych. Tym samym, moce przerobowe utrzymuje w rosnącym stopniu nadrabianie zaległości. W tej sytuacji spodziewalibyśmy się spadku zatrudnienia, jednak dzieje się to w ograniczonym zakresie – brak pracowników o odpowiednich kompetencjach stanowi czynnik powstrzymujący od nagłych i znaczących redukcji (koszt ewentualnej ponownej rekrutacji byłby wciąż zbyt wysoki).
Nie da się jednak ukryć, że jeśli popyt nadal będzie się kurczył, ograniczenie wysokich kosztów pracy stanie się atrakcyjnym sposobem poprawy rachunków produkcji.
Podobnie zresztą jak ograniczanie zapasów materiałów i surowców – ich utrzymywanie generuje koszty i zmniejsza płynność. Rosnąca presja konkurencyjna znajduje odzwierciedlenie w niskiej dynamice cen wyrobów gotowych – tu koszty pracy nie rosną jak dotąd, natomiast wybrane surowce ulegają znaczącej przecenie, co szczęśliwie pozwala nie kurczyć przestrzeni zysków.
W obliczu dzisiejszych danych nie zaskakuje czarnowidztwo respondentów.
Do rekordowo złych perspektyw podchodzimy jednak z pewną rezerwą z uwagi na to, że horyzont jego pomiaru w przeważającym stopniu pokrywał okres dobrej koniunktury.