Zadłużenie branży beauty - przedsiębiorcy musieli zamykać firmy
Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK, na koniec września 2021 roku zadłużenie branży beauty wyniosło ponad 100 mln zł. W ciągu roku kwota ta wzrosła o niecałe 4%, natomiast przez 2 lata – już o blisko 30%. Z kolei w KRD dług ten podskoczył ostatnio do ok. 56 mln zł. To wzrost o ponad 2% w skali roku i o prawie 50% od III kwartału 2019 roku. Według przeprowadzonej analizy, zwiększyła się też liczba dłużników. Ostatnio było ich od ok. 3 tys. do blisko 3,3 tys. Ponadto w górę poszło średnie zadłużenie. Na koniec września miało wartość od prawie 19 tys. do niespełna 31 tys. zł.
Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny, stwierdza, że sam wzrost zadłużenia jest dość niepokojący. W ocenie eksperta, branża dostała „mocny strzał”, po którym ciężko jest jej się pozbierać. Znane są przypadki całkowitej likwidacji zakładów fryzjerskich lub kosmetycznych, bo wielu właścicieli bardzo mocno odczuło restrykcje związane z pandemią. Szczególnie było to widać w pierwszych dwóch kwartałach br. Wtedy przedsiębiorcy gorączkowo próbowali sprzedawać w Internecie swoje biznesy. Oferowali całe zakłady, ewentualnie same lokale lub akcesoria i wyposażenie.
Dług branży beauty pogłębia się. Jest więcej dłużników, a średnie zadłużenie sektora stale rośnie
Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że rośnie liczba dłużników z branży beauty. Na koniec września br. było ich 3 266. Natomiast 12 miesięcy wcześniej – 3 152, a w trzecim kwartale 2019 roku – 2 976. W KRD również widać taki wzrost rok do roku. Dwa lata temu liczba dłużników wyniosła 2 616. Rok później wzrosła do 2 943, a ostatnio do 2 946.
Mecenas Goszczyński zaznacza, że w ubiegłym roku były dostępne tarcze antykryzysowe, które częściowo rekompensowały poniesione straty. Mówiąc potocznie, pozwoliły one na związanie końca z końcem. Ale to jednorazowe sytuacje, które już w tym roku nie występują.
Faktycznie początkowe tarcze antykryzysowe i PFR 1.0, które objęły wszystkich w 2020 roku pomogły przetrwać pierwszy lockdown, choć liczba dłużników lawinowo wzrosła. Tarcze branżowe 6.0-7.0 i PFR 2.0 ominęły przeważającą część firm beauty, więc nie pomogły zachować płynności. Z kolei jednomiliardowa Tarcza 9.0, negocjowana przez Beauty Razem z rządem w marcu tego roku, pozwoliła dryfować. Niesłuszny i absurdalny lockdown w kwietniu br. kosztował nas 4 mld zł. Pracodawców obciążyła dodatkowo konieczność spłaty nieumorzonej części minimum 25% ubiegłorocznej subwencji PFR 1.0 – dodaje Michał Łenczyński.
Z analizy wynika też, że w branży beauty rośnie średni dług. Wyniósł on 30 704 zł w trzecim kwartale br. Rok wcześniej była to kwota 30 665 zł, a 2 lata temu – 26 260 zł. W przypadku KRD statystyczny dłużnik miał ostatnio do uregulowania 18 978,57 zł. To nieznacznie więcej niż na koniec września ub.r. – 18 613,79 zł. Natomiast w ciągu dwóch lat nastąpił wzrost z 14 402,57 zł.
Te dane są niepokojące i świadczą o pogarszaniu się sytuacji całej branży beauty. To będzie skutkowało zamykaniem działalności i zwiększeniem liczby upadających firm. A wzrost kosztów prowadzenia działalności, spowodowany inflacją, przy zubożeniu społeczeństwa, przyczyni się do dalszego wzrostu liczby dłużników – stwierdza Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.
Branża beauty w tych województwach jest najbardziej zadłużona:
Największe kwoty zaległości dotyczą dłużników:
- woj. mazowieckiego – 19,8 mln zł.
- woj. śląskiego – 14,8 mln zł,
- woj. pomorskiego – 9,69 mln zł.
Natomiast najmniejsze długi odnotowano w:
- woj. opolskim – 1,46 mln zł,
- woj. świętokrzyskim – 1,67 mln zł,
- woj. lubuskim – 2,29 mln zł.
- Widoczna jest tu różnica potencjału gospodarczego. Województwa mazowieckie i śląskie cechuje duża liczba przedsiębiorstw. W efekcie na tych terenach zawsze lepiej się zarabiało, co skutkowało większymi możliwościami zadłużania się ich mieszkańców. Natomiast lubelskie, opolskie czy świętokrzyskie mają charakter raczej rolniczy – wyjaśnia Adrian Parol.
Koniec roku przyniesie wzrost cen za usługi fryzjerskie i kosmetyczne?
Jak przewiduje Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny, IV kwartał br. może być najgorszy i negatywnie odbije się na branży beauty, ponieważ zostały zastosowane dodatkowe obostrzenia. Ludzie zaczną rzadziej korzystać z tego typu usług, ale efekty tego będą odczuwalne dopiero z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Ekspert przypuszcza również, że opisywane perturbacje wpłyną na wzrost cen. I to nie jest kwestia dobrej czy złej woli przedsiębiorców, ale po prostu czystej matematyki.
