Do zdarzenia doszło w 37. minucie meczu. Miroslav Bożok, popędził w kierunku Patryka Fryca, który był przy piłce i dwiema wyprostowanymi nogami zaatakował rywala. Śmiało można powiedzieć, że Fryc cudem uniknął poważnej kontuzji. Tak naprawdę ten bezmyślny faul mógł nawet zakończyć karierę piłkarzowi Bruk-Betu Termaliki!
Sędzie Łukasz Bednarek z Koszalina, po tym zagraniu, nie miał żadnych wątpliwości, po jaką kartkę sięgnąć do kieszeni. Bożok zobaczył oczywiście czerwień i chyba nawet był świadomy tego, co zrobił, bo tylko spuścił głowę i pomaszerował do szatni.
- Sytuację z Miro Bożokiem przeanalizujemy na spokojnie. Nie chcę się wypowiadać publicznie, nie rozmawiałem z nim jeszcze na ten temat. Zostawiamy to do jutra, dziś nie chcę wykonywać nerwowych ruchów. Miro też bardzo to przeżywa - mówi Grzegorz Niciński, trener Arki Gdynia.
Chyba nie ma żadnych wątpliwości, że piłkarza Arki czeka jeszcze dyskwalifikacja za to zagranie i to prawdopodobnie na kilka meczów. Zresztą, to absolutnie dziwić nie może. Takie zachowanie nie mają prawa mieć miejsca na boiskach.
Przypomnijmy, że piłkarze Arki przegrali w niedzielę z rywalem 1:3. Tym samym zadyszka beniaminka nadal ich trzyma.
Wideo z brutalnym zagraniem Miroslava Bożoka można zobaczyć TUTAJ.
Robert Lewandowski: To nasza pierwsza porażka w lidze. Trzeba wziać się do roboty
Agencja Informacyjna Polska Press
Opracował: ŁŻ