https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brzesko. Niepewny los wytwórni

Tomasz Rabjasz
Pracownicy Małopolskiej Wytwórni Maszyn w Brzesku drżą o to, co przyniesie każdy kolejny dzień. Spółka ogłosiła upadłość. Syndyk chce ją sprzedać.

Napiętą sytuację łatwo wyczuć podczas rozmowy z pracownikami spółki. Każdy obawia się utraty pracy. Wypowiedzi nie chcą firmować nazwiskami, by nie trafić na listę osób do zwolnienia.

Problemy w MWM zaczęły się już dwa lata temu. Symptomem były opóźnione wypłaty pensji, w dodatku przekazywane w ratach. Po tym, jak Wydział Gospodarczy Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia podjął decyzję o upadłości wytwórni, rządy w spółce przejął syndyk masy upadłościowej Piotr Klempka.

Ludzie do pracy przychodzą, bo produkcji (m.in. śmieciarek, zamiatarek ulicznych, piaskarek) w MWM nie wstrzymano.

- Nic nie wskazuje, że to nastąpi, jest bowiem dużo zamówień - uspokaja Klempka. Jego zdaniem pracownicy nie powinni czuć się zaniepokojeni, zostały im wyrównane wszystkie zaległe pensje, a wynagrodzenia będą wypłacane na bieżąco.

Załoga nie do końca podziela jednak ten optymizm. Ludzie zdradzają, że mimo iż teoretycznie produkcja trwa, nie jest możliwe realizowanie wszystkich zamówień.

- Stoimy przy maszynach, ale nie pracujemy tak jak zwykle, bo brak materiałów - wyjaśnia jeden z długoletnich pracowników. Dodaje, spółka nie ma pieniędzy na zakup materiałów do produkcji zamówionych sprzętów, a dostawcy nie chcą ich sprzedawać bez natychmiastowej płatności.

Wiadomo, że przedsiębiorstwo jest mocno zadłużone, mówi się o kwocie rzędu 20 mln zł. Co doprowadziło do zapaści?

Marek Puzia, były członek zarządu, nie chce się na ten temat wypowiadać. Uważa jednak, że w tej chwili „wszystko idzie w dobrym kierunku”.

Szeregowi pracownicy, suchej nitki nie zostawiają na poprzedniej ekipie kierującej zakładem.

- Mamy ogromny przerost zatrudnienia w administracji. Kiedyś w wytwórni pracowało 900 osób i mieliśmy 4 księgowe, teraz jest 200 osób i również cztery księgowe, a ponadto cały sztab ludzi, którzy powielają swoją pracę - wylicza mężczyzna związany zawodowo z wytwórnią od 1980 r. Jego zdaniem do pracy przyjmowano w ostatnich latach ludzi nie znających branży. Dziwi się, że osoby z tego grona nadal mają pracę.

Syndyk Klempka przyznaje, iż nosi się z zamiarem sprzedaży przedsiębiorstwa. Wcześniej jednak zamierza przeprowadzić szczegółową analizę struktury i wielkości zatrudnienia. Wśród pracowników rodzi to obawy, że właśnie zwolnienia będą metodą na szukanie poprawy konkurencyjności i rentowności zadłużonej spółki.

W czarnych barwach przyszłość pracowników Wytwórni wytwórni widzi Czesław Kwaśniak, działacz społeczny z Brzeska.

- Długi, które wytwórnia ma, trzeba będzie spłacić. Poważnie boję się, że kiedy zakład zostanie sprzedany, wszyscy jego pracownicy trafią na bruk - twierdzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Junior
Niestety prawdą jest to,co piszecie a dwaj cwaniaki jak udawali,że pracują tak dalej ich ktoś utrzymuje na etatach.Przecież z tego co "chodzi do tyłu"nigdy pożytku nie było i już nie będzie a menda w jakiś sposób się utrzymuje.Jedyne co robił i robi dobrze,to wiatr po zakładzie,krążąc po jego zakamarkach.
p
pan
Proponuję rozliczyć dokładnie w/w złodziei od roku 2000 do czasów obecnych.Płacono nawet osobom nie zatrudnionym w MWM.
S
St.kn.
Proponuję rozliczyć tylko Raka ułomnego.puzię cwaniaka i nic niewiedzącego tolasza.Ci ludzie i jeszcze ze dwóch ,może trzech kolesi jest winnych zaistniałej sytuacji w MWM.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska