Kobieta poszła na pocztę i zapłaciła za trzy pierwsze miesiące, a potem za kolejne. Bardzo się zdziwiła, gdy w czerwcu dostała rachunek za zużytą energię. Okazało się, że za czerwiec ma zapłacić 112 złotych. Za kilka dni dostała trzecie wyliczenie. I znów z inną kwotą. Tym razem na rachunku było do zapłaty 14 zł.
- Wtedy przypomniałam sobie, że kilka tygodni wcześniej ktoś z Tauronu zadzwonił do mnie z propozycją przejścia na nową taryfę, tzw. z gwarancją ceny - opowiada pani Danuta.
Konsultant namawiał ją, że dzięki temu będzie miała taniej. Nie odpowiedziała wiążąco, bo nie bardzo wiedziała, o co chodzi. Za kilka dni do jej domu dotarła umowa. Nie trzeba było jej nawet podpisywać. Kobieta nie wiedziała, że jeśli nie jest zainteresowana nową ofertą to wtedy w ciągu 10 dni powinna wysłać pismo z odstąpieniem od przysłanej jej pocztą umowy. Pani Danuta tego nie zrobiła, bo akurat kilka dni nie było jej w Brzeszczach.
- I teraz nie wiem, o co chodzi z tym drugim rachunkiem. Może ta nowa niby tańsza umowa wcale tak korzystnie nie wychodzi? No i po co mi wysłali trzeci raz rachunek? - zastanawia się kobieta.
Przyszła do "Gazety Krakowskiej" po pomoc, bo razem z ostatnim wyliczeniem dostała też informację, że jeśli nie opłaci rachunków do 14 dni to Tauron odetnie jej prąd.
- Kilka razy próbowałam dzwonić na numer infolinii, ale niczego się tam nie dowiedziałam. Pierwszy raz pani z infolinii kazała mi zadzwonić kolejnego dnia, bo musiała sprawdzić mój rachunek. Kolejny raz, gdy się dodzwoniłam, odebrał mężczyzna i od nowa musiałam opowiadać, o co mi chodzi. W efekcie po kilku telefonach nie załatwiłam nic - mówi załamana i pokazuje stos dokumentów. Nie wie, co ma teraz zrobić i boi się, że zostanie w mieszkaniu bez prądu.
- Przecież nie będę płacić kolejnych rachunków, jak już zapłaciłam wcześniej - zaznacza. Tauron czuje się winny. Jak przyznaje Elżbieta Bukowiec, rzeczniczka Tauronu, został wyznaczony termin odczytu licznika u Danuty Sajdak, ale tego nie wykonano przed przejściem na korzystniejszą taryfę.
To znaczy, że Tauron z góry założył, jakie zużycie prądu kobieta będzie miała w mieszkaniu. Nie wziął pod uwagę, że ona rzadko bywa u siebie i dlatego zużywa mało energii. Po odczytaniu licznika okazało się, że jednak rachunek będzie mniejszy.
- Rozmawialiśmy już z panią Danutą i bardzo przepraszamy za zamieszanie - mówi Bukowiec. Wszelkie działania windykacyjne zostaną wstrzymane. Do pani Danuty zostaną wysłane jeszcze faktury korygujące poprzednie rachunki z uwzględnieniem nadpłat, których już dokonała.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
