Jak twierdzi wójt Stanisław Łukaszczyk, specjalna komisja złożona z architektów jeździła po wioskach w gminie kilka tygodni temu. Jej członkowie fotografowali i spisywali obiekty, które ich zdaniem powinny trafić do Gminnej Ewidencji Zabytków (jej wykonanie narzuca samorządom ustawa o opiece i ochronie nad zabytkami z 2003 roku). Nie informowali o tym właścicieli nieruchomości.
Ostatecznie eksperci wytypowali jako potencjalne zabytki 86 obiektów. Są to zarówno domy mieszkalne, jak i studnie, zabudowania gospodarcze i obiekty użyteczności publicznej. - Ich lista została 16 kwietnia upubliczniona na gminnej stronie internetowej - mówi wójt Łukaszczyk. - Z listą zapoznać może się każdy. Jeśli nie będzie głosów sprzeciwu, zostanie przekazana wojewódzkiemu konserwatorowi Zabytków, który wpisze znajdujące się na niej obiekty do rejestru zabytków.
A to oznacza, że sprzedaż, remont czy rozbudowę musi wcześniej zaakceptować konserwator.
Termin zgłaszania sprzeciwów mija dzisiaj. Mimo to wielu właścicieli obiektów, które zostały wytypowane jako potencjalne zabytki, nie ma o tym pojęcia. - Mój dom zabytkiem? Nic o tym nie wiem! Na nic się nie zgadzałam - mówi pani Helena z Jurgowa. Starsza kobieta o tym, że należący do niej drewniany dom ma zostać zabytkiem, dowiedziała się od "Krakowskiej". - Pójdę do gminy i powiem tam, że nie życzę sobie, by gdziekolwiek wpisywali mój dom. Zresztą jaki tam z niego zabytek? A jak zostanie zabytkiem, będą z nim same problemy.
Rzeczywiście, dom mieszkanki Jurgowa do wybitnie pięknych nie należy. Jest w całości zbudowany z drewna (ale nie z bali) i przylega do niego szopa. Podobnych w okolicy jest więcej.
Takich "kwiatków" w GEZ-ie jest sporo. Wpisano tam wybudowaną nie więcej jak 40 lat temu, zupełnie niewyróżniająca się, murowaną remizę w Jurgowie, o czym nie wiedziała nawet Marta Sołtys, miejscowa pani sołtys. Kobieta zapowiedziała, że w tej sprawie zgłosi sprzeciw.
Co jednak bardziej zaskakuje, na liście znalazły się także budynki na Łysej Polanie należące do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Chodzi o byłą drewnianą celnicę oraz zbudowane w 1961 roku przejście graniczne.
Decyzja urzędników gminy dziwi pracowników Parku, zwłaszcza że jednego z obiektów już prawie nie ma, a drugi szykowany jest do rozbiórki. - W lutym tego roku rozpoczęliśmy rozbiórkę przedwojennej celnicy (stanie w innym miejscu), a przejście graniczne chcemy zburzyć całkowicie. Obiekt jest bowiem zdewastowany i drogi w utrzymaniu, a chętnych na jego wynajęcie nie ma. Zrobienie z przejścia zabytku może nam pokrzyżować plany - mówi Szymon Ziobrowski z TPN. Co więcej, gminna komisja przygotowująca ewidencję zabytków powinna o tym wiedzieć. O rozbiórce celnicy w lutym informowało publicznie czasopismo "Tatry", wydawane przez TPN.
Wójt Łukaszczyk nie widzi problemu. - Gminna ewidencja była tworzona przez profesjonalistów. Skoro wpisali na listę jakiś dom, to mieli ku temu powody - tłumaczy. - Rozumiem, że temat wywołuje kontrowersje. Dlatego przed zatwierdzeniem listy odbyły się konsultacje społecznie [informacja na urzędowej stronie internetowej - przyp. red.]. Z niczyjego domu na siłę zabytku nie zrobimy.
Zobacz zdjęcia obchodów święta 3 maja w Krakowie: 3 maja 2013 | Przed II wojną światową
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+