Dziś o godz. 18 odbędzie się w MOCAK-u wernisaż sztandarowych dzieł wiedeńskich akcjonistów, na którym pojawi się Hermann Nitsch - przedstawiciel ruchu, który zmienił oblicze sztuki. Na wystawie zatytułowanej "Akcjonizm wiedeński. Przeciwny biegun społeczeństwa", oprócz obrazów i fotografii jego autorstwa, zobaczymy także dzieła Güntera Brusa, Otto Mühla i Rudolfa Schwarzkoglera.
- Ruch akcjonistów narodził się w połowie lat 60. XX wieku. Tworzący go artyści buntowali się przeciwko otaczającej ich austriackiej rzeczywistości, przeciw mieszczańskiemu i ślepo zapatrzonemu w religię społeczeństwu, które nie potrafi rozliczyć się z nazistowską przeszłością - mówi Stanisław Ruksza, kurator wystawy.
Jedną z takich prac jest cykl nieinscenizowanych zdjęć Brusa pt. "Spacer po Wiedniu". Widzimy na nich artystę, który udaje się na legendarny plac, gdzie Hitler w 1938 r. ogłosił zajęcie Austrii. Na poszczególnych kadrach możemy zobaczyć jak pomalowany na biało od stóp do głów artysta wysiada z taksówki, przechadza się spokojnie po ulicy i chwilę później zostaje zatrzymany przez policjanta, którego sprowokował swoim wyglądem. Tak kończyła się zresztą większość artystycznych działań akcjonistów.
Film pokazujący najsłynniejszą z nich pt. "Sztuka i rewolucja" zobaczymy także na wystawie. Głośna akcja rozegrała się w gmachu jednego z uniwersytetów 7 czerwca 1968 r. Brus i Mühl oraz inni towarzyszący im akcjoniści wynajęli tam salę i śpiewając hymn Austrii, smarowali się wydalanymi przez siebie ekskrementami. Za ten wybryk zostali skazani na więzienie. - Chciano ich nawet zamknąć w zakładzie psychiatrycznym, a sam prezydent Austrii powiedział, że wstydzi się należeć do tego samego narodu, co oni - opowiada Ruksza.
Tabu cielesności, religii i seksualności łamał w swoich głośnych dziełach także Hermann Nitsch. - Artysta uważał, że człowiek osiąga wyzwolenie poprzez religijne obrzędy, podczas których uświadamia sobie swoje popędy - dodaje kurator.
Sam Nitsch nadal wygląda jak kapłan. Za każdym razem przywdziewa białą szatę , gdy zabiera się do pracy, polegającej na rozpruwaniu ciał zwierząt. Ich krwią zmieszaną z farbą czy sokiem pomidorowym maluje abstrakcyjne obrazy. Krwią poi także modeli, biorących udział w jego performance'ach. Nitsch kończy akt twórczy przybiciem do obrazu swojej splamionej krwią i farbą szaty.
Jego krwawe prace epatują brutalnością, stojąc w kontraście do niektórych dzieł Brusa, które są jakby wyjęte ze szkicownika. Mimo poruszanego na nich motywu śmierci, nastrajają widzów pozytywnie.
Walkę z religią i Kościołem podjął z kolei w swoich pracach Rudolf Schwarzkogler. Na inscenizowanych zdjęciach artysty z łatwością dopatrzymy się religijnych symboli, przełamywania tabu własnej seksualności i cielesności. Postać Schwarzkoglera, który popełnił samobójstwo, zdążyła już obrosnąć legendą. - Mówi się, że artysta odciął sobie genitalia i zaraz po tym dramatycznym akcie wyskoczył przez okno. Nigdy jednak jego czyn nie został przez nikogo potwierdzony. Ale dzięki temu narodził się mit jednego z największych akcjonistów - mówi Stanisław Ruksza.
W Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie oprócz prac wiedeńskich akcjonistów zobaczymy także trzy nowe wystawy.
W ramach ekspozycji "Są we mnie wszystkie kobiety świata" obejrzymy dzieła Ane Lan. Artysta aranżuje sytuacje, które wymuszają na nim stanie się kobietą, a co za tym idzie spojrzenie na świat jej oczyma. Narodowy strój mieszkańców Unii Europejskiej pokaże natomiast na swojej wystawie pt. "Tkaniny EU" Małgorzata Markiewicz. Nie można też ominąć prac, które weszły w skład "Kolekcji MOCAK-u", m.in. wywołującego zawrót głowy dzieła Stanisława Dróżdża pt. "Między".
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!