Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były policjant chciał zabić żonę oraz 12-letniego wnuka

Małgorzata Więcek-Cebula
Były policjant został aresztowany, sąd zdecydował, że w zamknięciu będzie oczekiwał na rozpoczęcie procesu
Były policjant został aresztowany, sąd zdecydował, że w zamknięciu będzie oczekiwał na rozpoczęcie procesu archiwum
Do tragicznych zdarzeń doszło w ubiegłym tygodniu, w poniedziałek, w dwupokojowym mieszkaniu na piętrze bloku os. Solna Góra w Bochni. Policjanci nie chcą ujawniać okoliczności tego zdarzenia. Zdradzają jedynie, że tego dnia wieczorem w mieszkaniu, które zajmowało małżeństwo W. i rodzina ich syna, doszło do awantury. Właśnie podczas niej 70-letni Marek W. uderzył nożem w brzuch swoją 65-letnią żonę Teresę. To jednak nie wszystko. Cios w głowę młotkiem zadał także 12-letniemu wnukowi.

Nie wiadomo, jak to wszystko by się skończyło, gdyby nie szybka interwencja syna byłego policjanta, który znajdował się w drugim pokoju. Słysząc co się dzieje, ruszył na ratunek bliskim, obezwładnił ojca i wezwał sąsiadów na pomoc. Żona Marka W. z ranami brzucha trafiła do bocheńskiego szpitala. Dwunastoletni chłopiec, jego wnuk, został przewieziony do Szpitala w Krakowie-Prokocimiu. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, zatrzymali 70-letniego policjanta. W środę sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego aresztu tymczasowego. Jednocześnie mężczyzna usłyszał zarzuty.

- Usiłowanie zabójstwa żony i spowodowanie u niej ciężkich obrażeń ciała, usiłowanie zabójstwa wnuka i spowodowanie u niego obrażeń ciała oraz znęcanie się nad rodziną - wylicza Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Były policjant przyznał się tylko do dwóch pierwszych zarzutów. To, że w domu dochodziło do awantur, potwierdzają jednak sąsiedzi.

- Wszyscy wiedzieliśmy, że miał trudny charakter, Tereska jednak nigdy na nic się nie skarżyła - przyznaje jeden z nich. Rodzina nie była objęta "niebieską kartą". - Nie mieliśmy sygnałów, że coś niepokojącego się tam dzieje - zapewnia Łukasz Ostręga, rzecznik prasowy KPP w Bochni. Co spowodowało, że Marek W. podniósł rękę na swoją żonę i wnuka, wyjaśni śledztwo prowadzone przez prokuraturę. Nam udało się ustalić, że mężczyzna leczył się psychiatrycznie, miał poważną depresję. Być może niż, który przyniósł obfite deszcze, wpłynął także na jego psychikę.

Mieszkańcy os. Solna Góra są w szoku. Przyznają, że ostatnio rzadko widywali Marka W. - Jeśli jednak już spotykałam się z nim, zawsze był jakiś taki nieswój, zamyślony, dziwny - zdradziła nam jedna z sąsiadek.

Policjanci przyznają, że gdyby nie szybka reakcja syna, nie wiadomo jak ta historia by się skończyła. Mogłoby dojść do powtórki Sobolowa, gdzie chory psychicznie chłopak zadźgał nożem swoją matkę i babkę.

Żona Marka W. nadal przebywa w szpitalu. - Kobieta przeszła dwugodzinną operację, jeśli wszystko pójdzie dobrze, jutro powinna wyjść ze szpitala - mówi Zbigniew Kempf, ordynator chirurgii w bocheńskim szpitalu. Także stan 12-letniego chłopca, który w wyniku silnego uderzenia młotkiem miał krwiaka w głowie, jest stabilny.

Do procesu Marek W. nie opuści aresztu. Za usiłowanie zabójstwa kodeks karny przewiduje karę 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska