W piątek 29 października Lech Wałęsa stawił się na wezwanie prokuratury IPN w Gdańsku, w obecności dwóch adwokatów. Czynności zakończono postawieniem zarzutów byłemu prezydentowi RP.
- Panu Lechowi Wałęsie zostały postawione zarzuty składania fałszywych zeznań z art. 233 § 1 kodeksu karnego - informuje dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy oddziału IPN w Gdańsku. - Pan prezydent nie przyznał się do stawianych zarzutów i odmówił składania wyjaśniań. To przestępstwo zagrożone jest karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Śledztwo wszczęto po zawiadomieniu prywatnej osoby. Dotyczy zeznań, które Lech Wałęsa złożył w 2016 r. w postępowaniu karnym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970–1976. Przesłuchany wówczas w charakterze świadka, zaprzeczył sporządzaniu i podpisywaniu okazanych dokumentów znajdujących się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika SB.
Jak zaznaczają śledczy, wiarygodność zeznań Lecha Wałęsy podważyła opinia biegłych z zakresu badania pisma ręcznego i korespondujące z nią dowody. "Wykazano, że dokumenty znalezione w teczkach tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek”, w tym zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, są autentyczne – czytamy w oficjalnym komunikacie Instytutu Pamięci Narodowej”.
Na tej podstawie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku prawomocnie umorzyła w 2018 roku postępowanie w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy.
Wojsko sprzedaje samochody ciężarowe, łodzie i sprzęt medycz...
