Jest ich 108. I mają zostać zagrane wszystkie. Takie zadanie postawiła sobie Capella Cracoviensis, znana z oryginalnego podejścia do muzyki dawnej. Wystarczy przypomnieć, że to właśnie ten zespół odpowiadał za takie projekty jak choćby „Naturzyści/The Nature Lovers”, czyli połączenie leśnych podchodów z muzyka chóralną i teatrem plenerowym, przy dźwiękach utworów Feliksa Mendelssohna.
Krakowski zespół będzie je wykonywał wszystkie symfonie Haydna aż przez sześć lat, od teraz do 2023 roku.
– Chcemy intensywnie praktykować sztukę, regularnie powracać do fundamentalnego repertuaru, istotnych dzieł, które stworzyły naszą kulturę. Chcemy celebrować rytuał codziennego wyznawania sztuki - deklaruje dyrektor zespołu Jan Tomasz Adamus.
Pierwsze 5 symfonii już za nami – zagrane zostały w Filharmonii Krakowskiej. Ale już dziś, 19 maja, czekają nas kolejne. Będą to utwory o tytułach „Poranek”, „Południe” i „Wieczór”. A podążając za tymi tytułami, oryginalnie zaplanowano ich prezentację: zagrane zostaną kolejno o 6 rano w kościele św. Benedykta (wstęp wolny), oraz o 12 i 20 – w Cricotece.
We wtorek zaprezentowane zostaną symfonie od 9 do 12 w Filharmonii Krakowskiej (godz. 19). Z kolei 21 czerwca będzie można posłuchać kolejnych trzech w kościele św. Katarzyny (godz. 20).
Jeszcze w tym roku z krakowską orkiestrą pracować będę jako koncertmistrzowie m.in. Robert Bachara, Jorge Jimenez, Alessandro Moccia. Jak tłumaczy Jan Tomasz Adamus, to sprawia, że nie popada się w rutynę.
– W czasach, gdy sztuka stała się jednym z najsilniejszych instrumentów edukacji, innowacji i integracji społecznej, traktujemy nasze przedsięwzięcie jako szeroki, trwały most łączący wszystkie światy, których na naszej drodze zdołamy dotknąć. Niech nasz Haydn 2018-2023 będzie niczym słowa Safony: Stań jak przyjaciel i spójrz mi w oczy – pogodnie, życzliwie” – tłumaczył Jan Tomasz Adamus w Radiu Kraków.
Warto przypomnieć, że Joseph Haydn ( 1732 - 1809) to austriacki kompozytor klasycyzmu. Był najstarszym z tzw. trzech klasyków wiedeńskich, obok Wolfganga Amadeusa Mozarta i Ludwiga van Beethovena.
Ciekawostką jest fakt, że po śmierci kompozytora... odcięto mu głowę. Zwolennicy teorii frenologicznych, podkreślających, iż w mózgu musi istnieć specjalny ośrodek odpowiadający za geniusz, postanowili go znaleźć.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto