W piątek o miejsce w finałowej rozgrywce walczyło 39 par, ale parkur, mimo iż na pierwszy rzut oka nie sprawiał takiego wrażenia, okazał się bardzo selektywny i awans bezbłędnym przejazdem wywalczyła tylko dziewiątka uczestników, w tym cztery pary z Polski. W puli nagród było ponad 100 tysięcy złotych.
- Największą trudnością była intensywność tego parkuru, bo nie było czasu na odpoczynek - tłumaczył Krzysztof Ludwiczak (cytat za oficjalną stroną Cavaliady). - Cros Blue jest koniem bardzo specyficznym, on bardzo chciałby skoczyć wszystkie przeszkody za jednym zamachem. Znamy się od wielu lat, więc jestem do tego przyzwyczajony. Myślę, że z boku wygląda to groźniej, niż ja czuję tam na górze. Skakał bardzo dobrze, prowadził się jak zwykle, udało się odnieść sukces. Jesteśmy w dobrej formie, jutro spróbuję trochę „ochłodzić” jego głowę, wrócić do normalności, a w niedzielę postaramy się pokazać z jak najlepszej strony.
Drugie miejsce, z czasem gorszym o zaledwie trzy setne sekundy, zajął mistrz Polski Wojciech Wojcianiec na Chintablue, dzięki czemu awansował na trzecią pozycję w klasyfikacji Ligi Europy Centralnej Pucharu Świata. Liderem rankingu pozostał Zoltan Czekus z Węgier.
Rozstrzygnięcie zapadnie w niedzielnym konkursie Grand Prix, ale zanim to nastąpi w sobotę publiczność czekają inne widowiskowe konkursy.
W piątek fani jeździectwa oglądali także konkurs Średniej Rundy, w którym wśród 89 par zwyciężył Dawid Sika, a drugi był... Krzysztof Ludwiczak, tym razem na klaczy CONFUA. W konkursie Amateur Tour ponownie najlepsza okazała się dwukrotna zwyciężczyni z Sopotu Lena Rybak-Massalska (finał tej konkurencji w niedzielę o godzinie 10.30), natomiast konkurs ujeżdżenia w ramach IMMERGAS DRESSAGE TOUR z udziałem czterech zawodniczek wygrała Sandra Sysojeva na koniu JACK DANIELS (finał w niedzielę o 18.25). Na wieczór zaplanowano Halowy Puchar Polski w WKKW i konkurs pokazowy Potęga Skoku.
