Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cezary Wilk tłumaczy przyczyny porażki z Piastem

Bartosz Karcz
Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
- Przegraliśmy ten mecz przez własną głupotę i praktycznie na nasze życzenie. - mówi w rozmowie z nami Cezary Wilk, piłkarz Wisły Kraków.

- Długo prowadziliście, wydawało się, że macie mecz po kontrolą, a później nadeszły trzy minuty, które wstrząsnęły Wisłą. Efekt jest taki, że punkty pojechały do Gliwic. Co takiego się stało?
- Przegraliśmy ten mecz przez własną głupotę i praktycznie na nasze życzenie. Do 70 minuty wydawało się, że totalnie kontrolujemy przebieg gry. Mieliśmy kilka okazji na podwyższenie prowadzenia i nagle dwa stałe fragmenty gry, po których rywale zdobyli dwie bramki. Drugi gol wyglądał tak, że zawodnik strzelił, Sergei świetnie obronił, ale rywal znów z dwóch metrów dobił piłkę do praktycznie pustej bramki. Tak nie możemy się zachowywać jako drużyna przy stałych fragmentach gry.

Piłkarze Wisły Kraków - wiosna 2013 [GALERIA]

- Przed tym meczem bardzo dużo mówiło się, że właśnie stałe fragmenty gry są silną bronią Piasta. Okazało się, że słowa to jedno, a rzeczywistość boiskowa drugie.
- Można zawsze wiele mówić, ale reagować trzeba przede wszystkim na boisku. Tym razem tej naszej reakcji zabrakło i zeszliśmy z boiska pokonani.

- Zgodzi się Pan, że kluczem do tej porażki nie było już nawet to, w jaki sposób straciliście te dwie bramki, ale fakt, że nie potrafiliście "dobić" rywala przy prowadzeniu 1:0?
- Mogę się tylko zgodzić z taką tezą. Zaczęliśmy nieźle drugą połowę, na co uczulaliśmy się w szatni. Chodziło o to, żeby skoncentrować się na ten fragment maksymalnie i strzelić drugą bramkę. Były na to okazje, ale nie udało się. A później każdy widział, co się działo.

- Przed meczem mówił Pan, że zaczniecie to spotkanie wysokim pressingiem, żeby od razu zdominować rywala. Tymczasem to Piast wyszedł bardzo wysoko i mieliście problemy z wyprowadzaniem piłki spod własnej bramki.
- To w ogóle był szarpany mecz. Ani jedna, ani druga drużyna nie pozwalały na ładną, płynną grę. Oba zespoły grały wysoko, choć z drugiej strony trudno mówić, żeby ktoś stosował taki klasyczny pressing.

- Kolejny tydzień zapowiada się dla was bardzo ciężko. W środę gracie w Pucharze Polski z mistrzem kraju, Śląskiem Wrocław, a w sobotę przyjedzie do was Legia Warszawa. Myśli Pan, że grając tak jak z Piastem możecie myśleć o sukcesie w tych spotkaniach?
- Oczywiście, że taka gra nie wystarczy. Musimy przede wszystkim być bardziej skoncentrowani, żeby nie tracić takich bramek. Musimy też zagrać skuteczniej pod bramką rywali. Tylko wtedy będziemy mogli pomyśleć o sukcesie w tych meczach.

- Porażka musi was boleć chyba tym bardziej że zagraliście lepiej niż w niedawnym meczu z Lechią Gdańsk.
- Każdy mecz jest inny. Takie porównania nie prowadzą do niczego. Zagraliśmy ciekawie do 70 minuty, ale co z tego, skoro na koniec to Piast może cieszyć się ze zwycięstwa.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska