Leclerc, który na żywo oglądał zmagania kierowców w Le Mans, wspierał ekipę Ferrari, która po 50 latach ponownie zagościła w 91. edycji imprezy, jednocześnie wygrywając w klasie hypercarów. W zwycięskim teamie Ferrari kierowcami byli Włosi Antonio Giovinazzi i Alessandro Pier Guidi oraz Brytyjczyk James Calado.
"Emocji nie zabrakło, cieszę się ze zwycięstwa Ferrari. To fantastyczny wynik i to po tylu latach. Nie wiedziałem, że te samochody są tak szybkie, prawie jak F1" - przyznał Monakijczyk.
Leclerc od dawna wykazuje zainteresowanie innymi dyscyplinami motosportu. Czasami pojawia się odcinkach specjalnych rajdowych mistrzostw świata, próbował swoich sił trenując jazdę samochodami terenowymi. Niestety, z powodu klauzuli w kontrakcie, jego start w innej serii wyścigowej niż F1 nie jest możliwy.
"Kiedyś spróbuję takiego ścigania, to pewne" - dodał.
Po siedmiu rundach MŚ Formuły 1 Leclerc jest w klasyfikacji generalnej cyklu na siódmej pozycji z dorobkiem 42 pkt. Prowadzi Holender Max Verstappen z Red Bulla - 170 pkt. Ósmą rundą mistrzostw świata F1 będzie w niedzielę 18 czerwca wyścig o Grand Prix Kanady na torze w Montrealu.
