- Po godzinie 16 jeden z nich wskoczył do wody. Trafił na wir, który go wciągał. Jego kuzyn widząc, że sobie nie radzi pospieszył mu na ratunek. Po chwili obaj zniknęli pod wodą - mówi sierż. sztabowy Paulina Stypka, p.o. rzecznika prasowego tarnowskiej policji. Chłopców próbowała jeszcze ratować kobieta, która znajdowała się na brzegu. Wskoczyła za nimi do wody, wycofała się jednak widząc, że i ona nie pomoże.
Około godziny 16.30 tarnowska straż zaalarmował świadek tego zdarzenia. - Przekazał informacje, że dwóch młodych ludzi zniknęło pod wodą - mówi Józef Nalepa, dyżurny operacyjny powiatu w tarnowskiej PSP.
Strażacy natychmiast wysłali tam ekipę ratunkową. Teren rzeki przeszukiwali płetwonurkowie. Nie było łatwo, bo rzeka w miejscu gdzie zaginęli chłopcy ma nawet 7 metrów głębokości. Tuż przed godz. 19 w sobotę płetwonurkowie znaleźli ciało Kamila. Poszukiwania Krystiana przerwano po zapadnięciu zmroku. Wznowiono je dziś rano.
Mieszkańcy Niedźwiedzy skąd pochodzą obaj kuzyni (kilka lat temu rodzina Kamila przeprowadziła się do Porąbki Uszewskiej) są w szoku. To niewielka wioska, wszyscy więc znali obu. - To spokojni, bardzo ułożeni młodzi ludzie, jeden z nich chodził nawet z moja córka do szkoły – mówi Marek Łośko, sołtys Niedźwiedzy.
Obaj chłopcy we wrześniu mieli iść do drugiej klasy szkoły zawodowej. Byli nie tylko kuzynami, ale także przyjaciółmi. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. - Jestem w szoku, trudno uwierzyć w to co się stało, to musiał być jakiś nieszczęśliwy wypadek. Pewnie trafili na wir, z tego co wiem nie byli najlepszymi pływakami – dodaje sołtys Łośko.
