Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że Chełmek w rozgrywkach pucharowych miał patent na czwartoligowców. W półfinale odprawił LKS Jawiszowice(2:1) natomiast w finale pokonał oświęcimską Unię.
- Trudno powiedzieć przeciwko któremu z czwartoligowców grało nam się trudniej. Jawiszowice mają doświadczony zespół. Przeciwko tej drużynie zagraliśmy w półfinale rewelacyjne spotkanie. Unia ma może sporo młodzieży w kadrze, ale nam też nie brakowało problemów personalnych – zwraca uwagę Piotr Pierścionek, trener Chełmka. - Nie było Knapa, Burego, Sidora i Kukiełki. Z kolei Wiktor Piątek zaliczył przed pucharem tylko jeden trening. Łukasz Wierzba, zmagający się z chorobą, zagrał tylko ostatnie 20 minut. Miałem w składzie pięciu młodzieżowców. Skoro cały mecz goni się wynik, a w końcówce przechyla się szalę na swoją stronę, to właśnie takimi meczami wykuwa się charakter zespołu.

Trener nie chce na razie wskazywać rywala, z którym wiosną Chełmek miałby się zmierzyć w 1/8 finału na szczeblu wojewódzkim. Przykład Spójni Osiek Zimnodół pokazuje, że zespół z V ligi może dotrzeć do finału wojewódzkiego. To właśnie osieczanie, z powiatu olkuskiego, w finale przegrali z Wieczystą Kraków 0:5. Jednak w drodze do niego wyeliminowali kilka wyżej od siebie notowanych rywali: Termalicę II (3:1), Wieczystą II Kraków po karnych, a w pierwszej rundzie niżej od siebie notowaną Koronę Niedzieliska (3:2). Warto dodać, że zespół Spójni walczył kadrą 12-13 zawodników.
- Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby pójść śladami naszego ligowego rywala – twierdzi Piotr Pierścionek. - Na początek można byłoby zmierzyć się z kimś pozostającym w naszym zasięgu, żeby dobrze wejść w puchary. Potem niech się już dzieje wola nieba – dodaje z uśmiechem szkoleniowiec, wiedząc, że może i ma w swoim zespole sporo młodzieży, ale sportowego charakteru jej nie brakuje.
W Chełmku mają solidny fundament i nawet „pierwsze piętro”
Jeśli chodzi o ligowe zmagania, Chełmek plasuje się na szóstym miejscu, ale ma zaległy jeszcze mecz przeciwko Jutrzence Giebułtów, który zostanie rozegrany przed rundą wiosenną. Gdyby jesienią udało mu się zaksięgować pełną pulę, a na wyjazdach chłopcy trenera Pierścionka solidnie punktowali, na półmetku mogliby być nawet tuż za podium.
Dla Chełmka jest to już drugi sezon na piątoligowych boiskach. Z czwartej ligi „Biało-zieloni” wylatywali z czwartego miejsca od końca. Po spadku nowy szkoleniowiec, Piotr Pierścionek, zastał „spaloną ziemię”.
- Dzisiaj zespół ma swoją tożsamość piłkarską. Chce i potrafi grać w piłkę – podkreśla trener Pierścionek. - Można powiedzieć, że mamy nie tylko fundament, ale nawet pierwsze piętro naszej piłkarskiej piramidy. Brakuje nam tylko „dachu”.

Mówiąc te słowa szkoleniowiec zwraca uwagę, że w obecnej drużynie Chełmka jest spora grupa wychowanków; Wiktor Piątek, Olaf i Mikołaj Przewoźnikowie, Maksymilian Pędrys, czy gorzowianin Igor Rybak, ale to chłopiec z gminy Chełmek.
- Wiosną będziemy chcieli szlifować kolejnych wychowanków. Mam na myśli Filipa Durasiewicza, który jesienią ogrywał się w seniorach w drużynie Bobrku, a jest z 2006 rocznika – zwraca uwagę szkoleniowiec. - Do tego myślę też o rok młodszym Klaudiuszu Nowotarskim. W niedalekiej przyszłości możemy mieć w wyjściowej kadrze swoich ośmiu czy nawet dziewięciu chłopców. Gdyby do tego dodać jeszcze trzech czy czterech doświadczonych zawodników, to może w kolejnym sezonie 2024/25 moglibyśmy realnie myśleć o awansie. Na to klub musiałby być gotowy organizacyjnie.
Zdaniem szkoleniowca, Chełmek jesienią „do kupy” rozegrał tylko jedno słabe spotkanie, po jednej połowie z Tempem Białka i Pcimianką.
- Oba te spotkania, przegrane na własnym boisku, poprzedzały świetne w naszym wykonaniu wyjazdowe zwycięstwa – zwraca uwagę trener Pierścionek. - Przed Tempem Białka, z którym przegraliśmy 2:5, wygraliśmy na Wiślance Grabie 2:0. Mecz przeciwko Białce był dla nas jak z koszmaru. Nie dość, że do przerwy przegrywaliśmy 0:2, to jeszcze straciliśmy trzech zawodników. „Pobudka” w drugiej części nie pozwoliła nam dogonić rywali i polegliśmy ostatecznie 2:5. Z kolei porażkę z Pcimianką 0:2 poprzedziła wygrana w Kocymrzowie 6:4. Tam zagraliśmy bodaj najlepszą połowę jesieni, wygrywając do przerwy 3:0. Powiedziałem chłopcom wprost, że po tak rewelacyjnej postawie na wyjeździe, nie można w ciągu tygodnia prezentować tak tragicznej formy.

Zespół ma jednak także charakter i właśnie kibice liczą, że jeśli każdy mecz zostanie nim przyprawiony, to wiosenna pucharowa przygoda piłkarzy na szczeblu wojewódzkim może potrwać długo. A liga? Na sukcesy ligowe też przyjdzie pora. Wszystko w swoim czasie.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Oświęcim można spotkać w różnych miejscach w Polsce. Stanowią zaskoczenie
- Minął rok budowy obwodnicy Oświęcimia do S1. GDDKiA podaje termin zakończenia
- Wyniki liczenia wiernych w największych parafiach w Oświęcimiu
- IX charytatywny mecz hokejowy w Oświęcimiu przeszedł do historii. Wynik imponujący
- Niesamowite opowieści w drugim odcinku o historii hokeja w Oświęcimiu. WIDEO
- Wielkie plany Energylandii. Ta decyzja zmieni ich w giganta branży rozrywkowej