Zatrudnienie Romana Warchoła w chrzanowskim magistracie było wielkim zaskoczeniem nie tylko dla mieszkańców, ale także dla lokalnych samorządowców. Pochodzący z Babic, a mieszkający w Krakowie Warchoł dał się poznać jako niezbyt gospodarny wójt Babic w latach 2006 - 2010. W ciągu całej kadencji udało mu się pozyskać niecałe 300 tys. zł unijnej gotówki, choć przed wyborami deklarował, że "zedrze buty, by wydrzeć z Unii, co tylko się da". W lutym, gdy Marek Niechwiej, burmistrz Chrzanowa, przedstawił go jako swego nowego doradcę ds. bieżących i speca od pozyskiwania unijnych środków, mieszkańcy nie szczędzili drwin.
Nie wiadomo, ile zarabiał
W zatrudnieniu Warchoła jest wiele niewiadomych. Burmistrz nie zgodził się na podanie do publicznej wiadomości jego wynagrodzenia, gdyż doradca nie był zatrudniony na kierowniczym stanowisku. Jego czas pracy był prawdopodobnie zadaniowy.
Na podstawie przecieków, jakie docierały z magistratu, mówiło się, że jego pensja nie jest jednak niższa od tej, którą inkasują zastępczynie Niechwieja, czyli ok. 5 tys. zł na rękę.
Niespełna miesiąc po nominacji doradcy jego przełożony - Niechwiej spowodował kolizję po pijanemu. Został zatrzymany przez policję, gdy uderzył samochodem w palisadę w centrum Chrzanowa. Miał we krwi 1,4 promila alkoholu. Po tym zajściu burmistrz na tydzień zapadł się pod ziemię nie przychodząc do pracy i ukrywając się przed współpracownikami.
Źle doradzał szefowi?
Potem było tylko gorzej, bo gdy burmistrz zwołał konferencję prasową, by przeprosić za to, co się stało, jego nowy doradca nie pozwolił zadawać żadnych pytań dotyczących zajścia, uznając je za... niemerytoryczne. Rozdał dziennikarzom tylko kartki z namiarem na adwokata, który miał reprezentować burmistrza. - To było najgorsze z możliwych posunięć, które pokazało burmistrza jako człowieka bez honoru i klasy - komentuje jedna z chrzanowskich urzędniczek zastrzegając anonimowość.
Już nic nie musi
Nie wiadomo, czy złe doradztwo w tej sprawie zaważyło na po-żegnaniu Romana Warchoła z burmistrzem, czy też chodziło o to, że nie radził sobie ze zdobywaniem pieniędzy na inwestycje. O przyczynach wypowiedzenia nie chcą rozmawiać ani Niechwiej, ani były już doradca.
- Proszę o mnie w ogóle nie pisać - zastrzegł Roman Warchoł w rozmowie telefonicznej z dziennikarką "Gazety Krakowskiej". Nie odpowiedział także, czy na jego odejściu zaważył incydent z udziałem szefa gminy. - Niezręcznie mi o tym mówić - uciął rozmowę.
Sekretarz chrzanowskiego urzędu przyznaje, że umowa z Romanem Warchołem wygasła z początkiem czerwca. Wcześniej pracował on w spółce Tauron Sprzedaż jako pełnomocnik ds. legislacyjnych. Dziś zaznacza, że nigdy nie przestał tam pracować i nadal jest zatrudniony. Jego słowa potwierdza Elżbieta Bukowiec, rzeczniczka spółki Tauron Sprzedaż.
Zdziwienia nie ma
Radosław Warzecha, obecny wójt Babic, przypomina, że jako szef gminy Warchoł niewiele zrobił. - Pamiętam, że deklarował, iż dzięki unijnym pieniądzom oddłuży gminę. Okazało się jednak, że zwiększył zadłużenie, a pieniędzy unijnych pozyskał w sumie ok. 300 tys. zł. Tylko na ocieplenie magistratu - zaznacza Warzecha.