- Pracownik sklepu zostawił w szafce na zapleczu kopertę z portfelem, kartami kredytowymi i dokumentami. Wszystko zginęło - relacjonuje Zbigniew Uroda, chrzanowski prokurator rejonowy.
Przyznaje, że nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby pomieszczenie socjalne dla pracowników nie było zamykane i strzeżone czujnym okiem kamery.
- Nagranie z taśmy zarejestrowało tylko, że obcy mężczyzna penetruje szafkę. Nie udało się jednak zidentyfikować go. Pewne jest, że to żaden z pracowników marketu - informuje prokurator Uroda. Dziwi się nieskuteczności monitoringu.
- Zawinił prawdopodobnie jeden z pracowników, który nie domknął drzwi do pomieszczenia socjalnego - przypuszcza Uroda. Dodaje, że złodziej musiał dobrze wiedzieć, gdzie wejść, by szukać łupu.
Okradziony chrzanowianin miał jednak sporo szczęścia. Okazało się bowiem, że w złodziejskim sercu tli się jednak iskierka przyzwoitości.
Nie dość, że przesłał pocztą skradzione dokumenty, wraz z kartami kredytowymi i portfelem, to nawet nakleił na kopertę znaczek pocztowy.
- Zabrakło tylko 40 zł, które były w portfelu - mówi prokurator. Po odzyskaniu zguby postanowił umożyć śledztwo.
- Mimo wszystko nadal sprawdzamy, czy nie było wtedy podobnych kradzieży - podkreśla prokurator Uroda.