Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Trzeba naprawić serce Mikołaja

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Archiwum prywatne
Bernadetta Chmiel i jej mąż Łukasz z Chrzanowa codziennie z obawą spoglądają w kalendarz, obserwując, jak nieubłaganie zbliża się termin porodu. Wstępnie wyznaczony został na początek grudnia.

Bernadetta Chmiel i jej mąż Łukasz z Chrzanowa codziennie z obawą spoglądają w kalendarz, obserwując, jak nieubłaganie zbliża się termin porodu. Wstępnie wyznaczony został na 7 grudnia.

- Z każdym dniem jest coraz mniej czasu na zebranie pieniędzy potrzebnych na operację malutkiego serca Mikołaja - mówi pani Bernadetta.

Nienarodzony Mikołaj waży około 2700 gramów i coraz częściej daje znać mamie, że w brzuchu jest mu już niezbyt wygodnie.

- Boję się, że zechce wcześniej przyjść na świat, a ja jeszcze nie będę gotowa, by go uratować - dodaje przyszła mama.

Operacja w Niemczech

Chrzanowianka zamierza urodzić w Klinice Uniwersyteckiej w Münster w Niemczech. Tam Mikołaj już w pierwszym dniu po urodzeniu mógłby przejść skomplikowaną operację. W niemieckim szpitalu pracują polscy lekarze. Kierownikiem oddziału kardiochirurgii dziecięcej jest prof. dr hab. Edward Malec, a pomaga mu kardiochirurg dr hab. Katarzyna Januszewska. W Polsce takie zabiegi robi się po kilku dniach od narodzin. Przyszła mama obawia się, że mogłoby być za późno.

- To najlepsi specjaliści. Wierzę, że pomogą Mikołajowi - mówi. Koszt porodu i pierwszego etapu leczenia wynosi ponad 330 tys. zł. Pieniądze trzeba mieć do końca listopada. Do tej pory udało się zebrać ponad 265 tys. zł. To dużo, jednak wciąż sporo brakuje.

- Dziękuję wszystkim za okazaną pomoc, liczę, że uda się zebrać całą sumę. Mikołaj potrzebuje wielu dobrych cioć i wujków - podkreśla Bernadetta.

Zrośnięte serduszko

Chłopiec urodzi się z tzw. krytyczną wadą serca. Brakuje mu prawej komory, tej, która zaraz po narodzinach powinna zacząć tłoczyć krew do płuc. Zastawka trójdzielna, która się znajduje pomiędzy prawą komorą a prawym przedsionkiem, jest zarośnięta. Lekarze podejrzewają także zbyt małą aortę.

- Jeśli w dniu narodzin mój synek nie znajdzie się na stole operacyjnym, zacznie umierać. Jego chore serce nie wytrzyma - tłumaczy przez łzy Bernadetta.

Mikołaj musi się urodzić w szpitalu, gdzie są lekarze, którzy będą w stanie od razu zoperować jego serce. Inaczej jego rodzice będą mieli tylko kilka chwil, żeby się z nim przywitać i... pożegnać.

- Patrzę na małe buciki i wiem, że nie zniosę, kiedy na zawsze pozostaną puste. Moje serce pęknie, jeśli nie będę mogła położyć mojego synka w łóżeczku, które od dawna na niego czeka - mówi młoda kobieta.

Wyjazd do Niemiec

Bernadetta 13 listopada wylatuje do Niemiec i od tej pory będzie się pod opieką tamtejszych lekarzy. Zbadają ją i ocenią, czy lepszym rozwiązaniem będzie poród metodą naturalną, czy za pomocą cesarskiego cięcia.

- Nie ma już odwrotu. Czuję się dobrze i wierzę, że wszystko dobrze się skończy - dodaje.

Ostatnie tygodnie były dla niej niezwykle trudne, m.in. z powodu zamieszania w internecie związanego ze zbiórką pieniędzy. Prowadząca ją fundacja zbierała środki również na operację serca innego chłopca o imieniu Mikołaj, z innej części Polski. Niestety, tamten zmarł.

- Niektórzy ludzie wysyłali mi kondolencje, a inni nazywali mnie oszustką. Zarzucali, że zbieram pieniądze na synka, który już nie żyje. To było bardzo przykre - wspomina.

Jak pomóc?

Zbiórka pieniędzy na pomoc Mikołajowi prowadzona jest za pośrednictwem portalu www.siepomaga.pl/mikolajchmiel. Tam można wpłacać pieniądze na konto Fundacji Siepomaga z numerem: 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425, tytuł przelewu: 6942 Mikołaj Chmiel darowizna.

WIDEO: Pierwsza pomoc. Kiedy i jak używać defibrylatora?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska