FLESZ - Szczepionka na COVID-19 odkryta przez Rosjan?
Bruno dzielnie walczy i nie narzeka. Najbardziej cieszy się, że cały czas jest z nim tata. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko mamy, która nie może z nim teraz być, nie tylko ze względu na koronawirusa. Została w domu, by zajmować się 6-letnim Filipem. Od 15 sierpnia ma też trzeciego synka - rodzinie Warpachów urodził się Mikołaj.
Kiedy Bruno wreszcie opuści szpitalną izolatkę, potrzebna mu będzie pomoc. Każdy może dołączyć „łańcuszka dobrych serc”.
Jeszcze w maju Renata i Gabriel Warpachowie z Frydrychowic uważali, że są najszczęśliwszą rodziną na świecie. Mieli dwóch cudownych synów i oczekiwali narodzin trzeciego. Zachowanie Bruna, trochę ich niepokoiło, ale nie sądzili, że to oś poważnego. Na wszelki wypadek zabrali go do lekarza.
- Bruno miał bladziutką twarz i niespotykanie blade usta. Z natury pogodny stał się osowiały, nie miał apetytu, choć wcześniej wszystko jadł i nie wybrzydzał
- mówi Gabriel Warpacha, tata Bruna. - Zdecydowaliśmy się na wizytę u naszej pani doktor Władysławy Misiarz, która mojemu 40-letniemu bratu uratowała życie. To świetny pediatra. Gdy tylko zobaczyła synka, nawet nie przykładając stetoskopu, od razu dała skierowanie do Prokocimia. Podejrzewała ostrą anemię, albo białaczkę - dodaje.
Warpachowie od razu pojechali z synkiem do Krakowa. Specjaliści z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego potwierdzili niestety gorszą opcję, którą brała pod uwagę „ich lekarka”. Jak się okazało, Bruno ma ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Od 1 czerwca są w szpitalu.
- To był dla nas ogromny cios, w jednej chwili cały świat nam się zawalił
- wspomina pan Gabriel, tata Bruna. - Jestem zaradnym facetem, który dla rodziny potrafi przenieść góry, ale wtedy byłem bezradny. Trzy dni „dochodziłem do siebie”. W końcu pozbierałem się i mieniłem żonę przy łóżku synka, bo była już w zaawansowanej ciąży - dodaje.
Od tego dnia nieprzerwanie czuwa i jest z synem w szpitalu. Od Dnia Dziecka chłopczyk ani razu nie opuścił placówki. Jego tata tylko na krótką chwilę, by zobaczyć malutkiego syna.
- Jestem pełen podziwu dla mojej żony - wyznaje pan Gabriel. - Zaraz po porodzie pomagała jej mama, która wzięła urlop. Moja żona jest silną kobietą i Bruno również ma w sobie tę siłę i moc. Wierzę, że wszystko będzie dobrze - dodaje.
W trakcie naszej rozmowy, w piątek po południu, Bruno zasnął. Tata odbiera to jako dobry znak, bowiem dziś jego syn przyjął kolejną dawkę chemii. Miał do tej pory siedem zabiegów, w czasie których pobierano mu szpik z lędźwi i kręgosłupa, jest też cały czas leczony chemioterapią, która wyniszcza jego organizm. Jednak dzielnie znosi te wszystkie zabiegi.
Na pomoc Brunowi
Chłopca czeka jeszcze przynajmniej rok leczenia szpitalnego i kolejne dwa lata terapii w domu. Kiedy już opuści oddział onkologiczny, trzeba mu będzie zapewnić sterylne warunki w domu. To się wiąże ze sporymi kosztami, co w sytuacji, gdy mama nie pracuje, a tata zwolnił się z pracy i będzie dostawał 1850 zł na opiekę nad synem, nie jest możliwe.
Przyjaciele z Ochotniczej Straży Pożarnej we Frydrychowicach, wspólnie z z Ludowym Klubem Sportowym Sokół Frydrychowice, zorganizowali zbiórkę na portalu Pomagam.pl. Wpłacać można TUTAJ
Będą też kwesty
- Nie jesteśmy za dużą wioską, tu każdy każdego zna, więc kiedy jeden z naszych druhów po rozmowie z tatą Bruna powiedział nam o sytuacji, od razu chcieliśmy pomóc
- mówi Krystian Rachwał, strażak z OSP Frydrychowice. - Na początku chcieliśmy zorganizować piknik, ale w związku z koronawirusem zdecydowaliśmy się na zbiórkę internetową i kwesty. Najbliższe odbędę się przed kościołami we Frydrychowicach i Przybradzu w niedzielę 23 sierpnia - dodaje.
Liczy się każda złotówka, za którą rodzice Bruna bardzo dziękują.
- Bon turystyczny powiat oświęcimski. Tu wydasz 500 plus na wakacje!
- Wadowice. Konkurs jedzenia kremówek obrazi katolików?
- Pustynia Błędowska przyciąga piękne kobiety [GALERIA]
- Papamobile rozebrano na części, ale oni poskładali go na nowo [ZDJĘCIA]
- Znaleziono masowe groby nad Sołą w Oświęcimiu
- Przez kopalnię trzęsie się ziemia. Ludzie boją się o domy
