85-letnia Janina Cichy z Myślachowic (gm. Trzebinia) czuje się oszukana. Pod koniec ub. roku skuszona reklamą postanowiła zrobić sobie prezent i zamówiła krem na żylaki Varico Vain. - Ledwie chodzę, a obowiązków mam bardzo dużo. Sama sprzątam, gotuję, robię zakupy i opiekuję się niepełnosprawnym bratem - opowiada.
W reklamie przeczytała, że cudowna maść za "jedyne" 95 złotych sprawi, że jej dolegliwości ustąpią natychmiast i pomogą tak, jakby przeszła operację. Wypełniła dołączony do gazety druczek i wysłała pod wskazany adres. Gdy kurier zapukał do jej drzwi z przesyłką, nie przyjęła jednak paczki. - Zdałam sobie sprawę, że nie powinnam stosować żadnych specyfików bez konsultacji z lekarzem - tłumaczy. Kilka dni później odebrała z poczty pismo z firmy windykacyjnej. Postraszono ją, że jeśli nie zapłaci 250 zł, sprawa trafi do sądu. - Przelękłam się. Nie mam sił ani czasu biegać po sądach. Zapłaciłam całą sumę, jakiej żądali. Maści jednak nie dostałam - opowiada rozżalona kobieta.
Kilkakrotnie próbowała się skontaktować z firmą MPM Group Limited, której warszawski adres widniał na kopercie. - Wykonałam chyba ze sto telefonów. Gdy w końcu zgłosiła się jakaś kobieta i opowiedziałam jej swą historię, podała mi telefon komórkowy do działu reklamacji - relacjonuje Janina Cichy.
Pod wskazanym numerem automatyczna sekretarka uprzedzała, że minuta połączenia kosztuje 7,9 zł plus VAT. - Pierwszy raz połączyłam się, ale ponad trzy minuty nikt prócz automatu się nie zgłosił. Przerwałam połączenie w obawie przed wysokim rachunkiem - mówi. Boi się, że nie odzyska pieniędzy.
Rzeczywiście, osoby, które chcą skontaktować się z firmą oferującą maść Varico Vain, mają problem. Dzwoniąc pod numer z reklamy 86 444 12 15, słyszą osobę, u której można złożyć zamówienie. W sprawie reklamacji odsyła pod nr 708 870810, ten sam, który podano pani Janinie. Ludzie, których nie wystraszyły koszty połączenia, słyszą w słuchawce tylko automat.
Wiele wskazuje, że Janina Cichy jest jedną z setek osób w Polsce, które dały się nabrać. O "Wielkich interesach króla żylaków i białych zębów" pisał w poprzedni poniedziałek nasz redakcyjny kolega Maciej Czerniak. Po wielu skargach ludzi, którzy skusili się na reklamy w mediach, przeprowadził własne śledztwo. Okazało się, że maść wyprodukowana jest ze zwykłego jadalnego kasztana, a rzekome sławy medycyny, które ją rekomendują w reklamie, to fikcyjne osoby (zdjęcia ściągnięto z internetu). Człowiekiem, który rozkręcił nieuczciwy biznes, jest Polak aktualnie przebywający w Stanach Zjednoczonych.
Gdzie po pomoc?
Janina Cichy powinna niezwłocznie skontaktować się z powiatowym rzecznikiem konsumenta w Chrzanowie.
Bernadetta Dereszowska, powiatowy rzecznik konsumenta w Chrzanowie, zaprasza do swego biura przy ul. Partyzantów 2, tel. 32 625 79 70. Przyjmuje w poniedziałek w godz. 7 - 17, środę: 7 -15, czwartek: 7 - 17 i piątek: 7 - 14.
- Muszę poznać szczegóły i zobaczyć dokumenty, na których podstawie pani Janina najpierw zamówiła maść, a później dokonała zapłaty. Wydaje mi się jednak, że najlepszym krokiem będzie złożenie zawiadomienia do prokuratury o naprawienie szkody - powiedziała "Krakowskiej" Bernadetta Dereszowska. Sytuację może komplikować fakt, że pani Janina nie odebrała maści. Przypadek mieszkanki Myślachowic jest pierwszym dotyczącym rzekomej maści na żylaki w powiecie chrzanowskim.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!