Sądecki zakład rozbiórki mięsa sprowadzał ćwierci wołowe z Ostrowa Mazowieckiej. Tam, jak ustalili reporterzy TVN, zwierzęta były ubijane.
- Na teren powiatu nowosądeckiego nic żywe nie wjeżdżało i nie było tu ubijane - tłumaczy Mariusz Stein, Powiatowy Inspektor Weterynarii w Nowym Sączu. Mięso było opieczętowane i miało wymagane dokumenty, stąd wizualnie nie budziło podejrzeń. Inspektor nie ma podstaw, żeby zamknąć zakład, bo dopiero prokuratorskie śledztwo ma dowieść, czy właściciel sprowadzał zepsute mięso z premedytacją, czy jest w tej sprawie pokrzywdzony.
1,5 tony wątpliwej jakości wołowiny zostało zabezpieczone i ma zostać zutylizowane. Zakłady przetwórcze, które zaopatrywały się w rozebrane mięso, od środy wycofują swoje towary ze sklepów na podstawie wystawianych faktur.
- Na tę chwilę do sądeckiej Policji nie wpłynęło żadne zawiadomienie o możliwości popełnienia takiego przestępstwa na naszym terenie - informuje asp. Iwona Grzebyk-Dulak, rzecznik KMP w Nowym Sączu. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Mazowieckiej.
KONIECZNIE ZOBACZ
Miss Studniówki 2019. Najpiękniejsze maturzystki z Małopolski! Zobacz zdjęcia
Tych osób poszukuje sądecka policja. Zobacz ich dane i zdjęcia! [LISTY GOŃCZE]
Polscy uczniowie piszą klasówki, a nauczyciele... płaczą. Oto hity szkolnych sprawdzianów!
Aniołki Ludomira Handzla. Prezydent Nowego Sącza zatrudnia więcej kobiet od poprzednika [ZDJĘCIA]
Sądecczyzna. Gwiazdy i celebryci z sądeckimi korzeniami. Zobacz zdjęcia
Najdziwniejsze polskie nazwiska. A co, gdybyś ty miał tak przechlapane?
FLESZ: Zgnilizna i padlina. Czy mamy problem z jakością polskiego mięsa?