Dlaczego narzekamy, „goście” ubogacają przecież naszą faunę i florę?
Tak mogłoby się wydawać. To są naturalne mechanizmy. Przyroda jest dynamiczna i nie lubi marazmu. Ale człowiek, zmieniając na całym świecie środowisko „pod siebie” oraz globalizacja związana z międzynarodowym handlem żywnością, spowodowały szybkie zmiany. Przyśpieszyły wiele zmian. I pewnie ludzie by się nimi nie przejmowali, gdyby nie straty w gospodarce. Spadek plonów rolniczych, straty w leśnictwie i hodowli. Czy ubogacają? Tak, w pierwszej fazie. Potem najczęściej zaczynają się kłopoty.
Spektakularny przykład to sprowadzenie królików do Australii i Nowej Zelandii. 24 sztuki sprowadzone do Australii w 1859 r. dla przyszłych polowań, spowodowały kataklizm. Nie mając wrogów, zasiedliły cały kontynent i wyjadały roślinność, powodując erozję gleby. Polowania nic nie dały. W Nowej Zelandii zabijano 20 milionów królików rocznie, a ich populacja i tak rosła. Inny przykład to rak amerykański zwany pręgowanym. Sprowadzono go do Europy i ok. 100 sztuk wpuszczono do jezior w roku 1890 koło Gorzowa Wielkopolskiego. No i się zaczęło. Wyparł nasze raki – sam nie ma wartości kulinarnej. Przywlókł ze sobą z Ameryki dżumę raczą – chorobę nieznaną naszym rakom.
Skąd ta nagła wędrówka gatunków?
Z jednej strony jest to czasem celowe działanie człowieka poprzez sprowadzanie egotycznych roślin, wypuszczanie do środowiska hodowanych zwierząt, które nam się znudziły, chociażby żółw czerwonolicy. Wiele zmian jest przypadkowych związanych z rozwojem transportu, handlu i wymiany produktów. Jeśli światowa gospodarka ma się rozwijać coraz szybciej, to będzie sprzyjać przemieszczaniu się różnych gatunków po świecie. To proste. Jeśli pola czy parki są podobne od Jokohamy po San Francisco, to organizm, który potrafi je zasiedlić i opanować odniesie w krótkim czasie wielki sukces. A każdy gatunek o tym marzy.
Na przykładzie tej ćmy bukszpanowej. Podbije i zdobędzie Polskę?
Ćma bukszpanowa została zawleczona do nas z sadzonkami bukszpanu. Nie ma tu jeszcze wrogów w postaci bakterii czy ptaków. Stosowanie chemii jest ryzykowne, bo niszczy przy okazji inne gatunki, a chemia w glebie potem poprzez łańcuch troficzny dociera do nas i sprzyja nowotworom. Z tym ostrożnie. Ćma będzie się szybko rozprzestrzeniać, a jej gąsienice zjadać liście bukszpanu. Żywopłoty są zagrożone. Dlatego już trzeba badać jakie ptaki można „zainteresować” larwami tej ćmy. Także może jakieś miejscowe bakterie czy wirusy mogą pomóc.

Pierwsza wielka afera to była stonka ziemniaczana, jako prezent od Amerykanów...
Gdy niegdyś sprowadzono ziemniaki z Ameryki, to było tylko kwestią czasu kiedy za nimi przybędzie stonka. Obserwowano ją sporadycznie już przed wojną, ale później stała się wygodnym narzędziem propagandy antyamerykańskiej. Na szczęście ostatnio stonką zainteresowały się niektóre gatunki ptaków, jak kukułki, szpaki, wrony, kuropatwy, cietrzewie, bażanty. Jest nadzieja.
Czy wpływ na tę wędrówkę gatunków inwazyjnych mają zmiany klimatu?
Oczywiście. Obserwowane ocieplenie klimatu będzie sprzyjało gatunkom z południa, a nasze będą się czuły coraz gorzej. Wielu naukowców pracuje nad wyjaśnieniem, na ile jest to naturalna zmiana, a na ile cena cywilizacji. I jak ten proces spowolnić.
Dlaczego walka z intruzami jest tak trudna? Szopy uciekły w 1945 roku z wielkich hodowli pod Berlinem. Szyto tam kurtki dla pilotów. Teraz spotkanie tego zwierzęcia nie jest problemem.
Skala problemu jest duża i wyrugowanie przybyszów jest kosztowne. Do tego bariery społeczne. W Niemczech wyłapywano szopy do klatek i je likwidowano. Ruchy społeczne były jednak przeciwne zabijaniu. Szopy mają się dobrze i „rozrabiają” w środowisku. Likwidują np. kolonie rodzimych gatunków ptaków. Konieczna jest więc edukacja społeczeństwa na temat zagrożeń naszej przyrody. I trzeba wymyślić inny sposób izolacji akceptowany przez społeczeństwo. Może woliery w ogrodach zoologicznych gdzie można gromadzić takie osobniki? To są poważne sprawy.
Czytam, że często, chociażby w przypadku ćmy bukszpanowej, będziemy przegrywać, aż znajdziemy sojusznika...
To najlepsza i najtańsza metoda. Ale po co czekać? Warto zainteresować naukowców badaniami nad tym problemem. Może sikory zasmakują w gąsienicach? Tu potrzebne są szybkie działania, zanim ćma narobi szkód. Na razie najpewniejsze są naturalne metody walki. Na przykład pułapki feromonowe.
- [Ćma bukszpanowa w natarciu. Powoduje szkody i jest trudna do zwalczenia](https://gazetalubuska.pl/cma-bukszpanowa-w-natarc
