Cztery lata temu gmina Wadowice podpisała akt notarialny i stała się oficjalnie, za darmo, właścicielem wartego wówczas około miliona złotych dworca kolejowego, wraz z terenami do niego przyległymi. Miało tu powstać m.in. muzeum, ale też kawiarnie lub centrum kultury. Byłoby też miejsce dla pasażerów przyjeżdżających do miasta pociągami.
Przygotowano już nawet szczegółowe plany renowacji budynku i efektowne wizualizacje. Nic z tego nie wyszło. Gdy wniosek o dofinansowanie renowacji wadowickiego dworca PKP na kwotę 8,3 mln złotych dotacji został w końcu rozpatrzony pozytywnie, okazało się, że gminy może nie być stać teraz na taki wydatek.
Wyliczono, że realizacja całego projektu może kosztować nawet 15 mln zł. Brakujące 7 mln zł musiałyby wyłożyć Wadowice z własnego budżetu. Z powodu koronawirusa już teraz dochody gminy zaczęły spadać i jedynym rozwiązaniem będzie zaciągnięcie na ten cel kredytu.
O losach inwestycji zadecydować mają radni. Już teraz zapowiedziano na wrzesień korekty budżetu gminy, uwzględniające także plany oszczędności i rezygnacji z części projektów a w poniedziałek (25 maja), radni przegłosowali sprzedaż jednej z gminnych nieruchomości, budynku przy ul. Słowackiego. Sprzedaż tą uzasadniono właśnie koniecznością szukania pieniędzy, by uzupełnić gminną kasę.
Według nieoficjalnych doniesień burmistrz Bartosz Kaliński już w ub. tygodniu miał przedstawić radnym plan zmian w gminnym budżecie, zakładający rezygnację właśnie z unijnej dotacji na przebudowę dworca a następnie oddanie go w dzierżawę.
Oficjalnie tego nie potwierdzono, ale wiadomo, że radnym zalecono wizytację dworcowego budynku. Mają pomyśleć, czy ten budynek jest potrzeby i czemu miałby służyć.
Przeciwnicy tej inwestycji przypominają, że już w 2007 r. kolej zrobiła gruntowną przebudowę wadowickiej stacji kolejowej.
- Ta modernizacja została nawet nagrodzona Dyplomem Uznania w konkursie Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa „Budowa Roku 2008" i z zewnątrz budynek wygląda nadal przyzwoicie. Nie ma sensu nic dodatkowego tu naprawiać na siłę, jak nie ma pieniędzy - twierdzi Jan Biereń, mieszkaniec Wadowic.
Od 10 lat nie ma tu już jednak kas biletowych, które PKP uznały wtedy za zbytecznie i do dzisiaj pasażerowie bilety kupują w internecie lub u konduktora i tak naprawdę nie wiadomo, co z tym gmachem zrobić.
- Wadowice mając gotowy projekt zagospodarowania mają się z niego wycofać? To byłby ogromny wstyd, żeby miasto rodzinne Karola Wojtyły nie miało konkretnie zagospodarowanego dworca, który byłby wizytówką miasta dla przyjezdnych - ocenia Paweł Szarama, lokalny miłośnik kolei.
Wskazuje, że na takie rozwiązanie zdecydowała się Brzeźnica w pow. wadowickim, która też przejęła dworzec, dostała dofinansowanie na remont i w ub. roku otworzyła Centrum Komunikacji Zbiorowej.
- Centrum Komunikacji Zbiorowej w Brzeźnicy, poza dworcem, obejmuje też pobliski, zadaszony peron autobusowy oraz parking typu "parkuj i jedź". To jest inwestycja w przyszłość. Tutaj można dojechać własnym pojazdem, wygodnie i bezpiecznie zaparkować, a następnie przesiąść się do komunikacji zbiorowej - tłumaczy wójt gminy Brzeźnica Bogusław Antos.
Brzeźnica ma jednak inny kłopot: wydano miliony na dworzec, przy którym żaden pociąg się nie zatrzymuje. PKP zlikwidowało tam połączenia i ma je przywrócić w bliżej nieokreślonej przyszłości. Na razie kursują tu tylko pociągi towarowe.
Z Wadowic pociągiem można dojechać do Krakowa i Bielska- Białej. - Jeżeli chcemy stać się turystycznym regionem turyści muszą do nas jakoś dojechać. Drogami jest coraz trudniej - z przekąsem komentują mieszkańcy. Budowa Beskidzkiej Drogi Integracyjnej, która ułatwiła by dojazd do papieskiego miasta to nadal pieśń przyszłości.
- TOP 15 salonów fryzjerskich w Oświęcimiu
- Przed wojną było dostojnie i barwie, choć zdjęcia czarno-białe
- TOP kapele na wesele! Najlepsze zespoły weselne z Olkusza i okolic
- Dawna jednostka rakietowa znów do sprzedania. Zobaczcie, jak wygląda
- ZGH „Bolesław” likwiduje kopalnię Olkusz-Pomorzany
- Park Pokoju w Oświęcimiu. Widać już pierwsze efekty prac [ZDJĘCIA]
