Kupić, sprzedać, zastawić
Dzień jak co dzień. Przy kasie gorlickiego lombardu staje para w średnim wieku. O nic nie pytają, rozglądają się tylko po półkach. Wybór pada na elektryczny grzejnik z nadmuchem. Na półce stoją takie trzy. Wszystkie po około 50 złotych. Sprzedawca podaje sprzęt, sprawdza jego sprawność przy klientach i instruuje, że grzejnik trzeba powiesić na ścianie.
W tym samym czasie do lombardu wchodzi młody mężczyzna w roboczym ubraniu. W ręce ma plastikową walizkę, a w niej wiertarkę. Szybko okazuje się, że sprzęt, choć mogłoby się wydawać, że sprawny, jest bardzo zużyty. Bateria pozwala na kilka sekund pracy, więc nie ma pewności, czy w ogóle jeszcze uda się ją naładować. Wprawne oko sprzedawcy od razu zauważa, że po włączeniu nie działa ona poprawnie. Z transakcji nic nie będzie. Inaczej sprawa ma się z telefonem, który chce sprzedać ten sam klient. Proponowana cena zostaje przyjęta. Jeszcze tylko formalności, spisanie stosownych dokumentów i 500 zł trafia do kieszeni klienta, a telefon - do szklanej witryny pod klucz.
Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie
Złote pierścionki, obrączki, łańcuszki, ozdobne przywieszki, medaliki, krzyżyki, srebrne bransolety. Sporo biżuterii zastawią, ale częściej nawet sprzedają gorliczanie w tutejszych lombardach. Dla tych, którzy wybierają się na rodzinną uroczystość - komunię, chrzciny, chcą sprawić bliskiej osobie prezent... albo się oświadczyć to dobre miejsce na niezbyt drogie zakupy.
W gorlickich lombardach widać też wiosnę. Jedni właśnie o tej porze porządkując piwnice czy garaże oddają pod zastaw lub sprzedają za mały rower, używaną kosiarkę, rolki, grill. To jednak nie wszystko, czym dysponują gorlickie lombardy. Na wiosnę można się tam zaopatrzyć w sprzęt rolniczy ogrodniczy i wszystko, co związane z rekreacją.
