Na Wyspach kanapki są odpowiednikiem naszego schabowego z ziemniakami. Wyspiarze zjadają rocznie miliardy kanapek. Kiedy policzono tak zwany ślad ekologiczny jaki zostawiają wszystkie porcje przysmaku, to okazało się, iż generowane odpady, śmieci, zużyta energia i surowce a przede wszystkim wyemitowany w trakcie produkcji i trawienia dwutlenek węgla, odpowiada użytkowaniu milionów samochodów.
Ciekawe, jak wyszłaby procedura ekologicznego śladu w przypadku naszego schaboszczaka, włoskiej pizzy czy kebabu. O pardon, z tym ostatnim daniem to przesadziłem wszak to kwestia politycznej poprawności. Wracam do meritum. Gdzie by nie spojrzeć, czego by się nie tknąć, cokolwiek włożyć na talerz, to klimat jest niszczony. Rozwiązanie problemu jest banalnie proste i oczywiste. Starczy wyeliminować zjadaczy kanapek. I tyle.