Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co krzepi, co zasmuca?

Ryszard Niemiec
Z przecieków wiadomo, że najwyżsi funkcjonariusze UEFA są zachwyceni poziomem organizacyjnym turnieju o mistrzostwo Europy U-21. Najbardziej do gustu przypadła im kulturalna publiczność - i to na wszystkich stadionach. No, może za wyjątkiem Lublina, gdzie kibice Motoru w niewybredny sposób przerzucili na PZPN odpowiedzialność za przegrany z naszą Garbarnią wyścig do II ligi.

Szczególnie pozytywne notowania zbiera publiczność krakowska, a wypełniony po brzegi stadion Cracovii odkrywa nieznane dotychczas uroki architektoniczne, wizualne, akustyczne, funkcjonalne. Nawet jego pięta achillesowa w postaci wykładziny trawiastej w niczym nie przypomina pastwiska, zdeptanego do cna przez trzodę… Wystarczyła fachowa ręka konserwatora i szczodrzejsza dawka odżywki.

Przy okazji padła teoria o organicznej niewydolności tej płyty do cotygodniowej eksploatacji. Miałoby do niej dojść w przypadku udostępnienia stadionu piłkarzom Sandecji. Beniaminek ekstraklasy miał moralne prawo liczyć na Cracovię, jako na klub, który poda mu pomocną dłoń w najtrudniejszym okresie debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Co znaczy własne boisko, działaczom Cracovii nie trzeba tłumaczyć, bo sami zaliczyli podobną drogę przez mękę na sosnowieckim wygnaniu!

Kiedy Sandecja skierowała swe myśli ku obiektowi przy Kałuży, jako najbardziej przyjaznemu środowisku i optymalnemu rozwiązaniu, jej kibice zapiali z zachwytu. Dogodna komunikacja autobusowa, połączenie kolejowe i busowe, niewielka, 100-kilometrowa odległość, dawały gwarancję widowni podobnej do tej, którą generuje drużyna gospodarzy. Najważniejsza wszak była odwieczna (w sensie ścisłym) sztama pomiędzy środowiskami kibiców obu drużyn. Są tacy, którzy potrafią stworzyć listę przykładów wzajemnej pomocy i przyjaźni boiskowej. O jednym przykładzie z finiszu ostatniego sezonu I-ligowego Cracovii przypomniano mi na korytarzach PZPN, kiedym podążał z wnioskiem o interwencję Komisji Etycznej na okoliczność ustawki w meczu Zagłębie Lubin - Arka Gdynia.

Realizm, nie magiczny tym razem, każe przypomnieć o dobrosąsiedzkiej współczesnej pomocy kadrowej wyświadczonej Sandecji, bez której nie dałaby ona rady awansować. Myślę o duecie krakusów: Dudzic - Wdowiak, ważnym ogniwie napędzającym ofensywną formację drużyny trenera Mroczkowskiego.

Mimo argumentów „za”, Sandecja w Krakowie grać nie będzie! W Nowym Sączu mówią z oburzeniem, że usłyszeli zaporową cenę 140 tys. złotych za wynajem stadionu na mecz, w co wierzę, znając obowiązującą od lat na Wielickiej osławioną filozofię „produkcji piłkarzy netto”. Pozostaje ona nadrzędną wytyczną poczynań ekonomiczno-finansowych najstarszego polskiego klubu! Szkoda, ale dzięki temu mamy do czynienia ze zjawiskiem w skali globalnej niespotykanym: Nieciecza wkrótce stanie się epicentrum polskiego futbolu! W drugim półroczu 2017 r. gwarantuje kibicom 21 (słownie: dwadzieścia jeden) spotkań. Nie ma tego złego…

Sportowy24.pl w Małopolsce

Autor Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co krzepi, co zasmuca? - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska