
STAŁE FRAGMENTY? MOŻNA INACZEJ...
Przed tym meczem Cracovia była zespołem, który 40 proc. bramek w tym sezonie zdobył po stałych fragmentach gry (14 z 35). Po meczu w Gdańsku bramki po SFG stanowią 36,8 proc. Wszystkie trzy gole padły po fajnie sklejonych akcjach, a generalnie pod względem sensownego rozgrywania piłki był to najlepszy mecz "Pasów" od dłuższego czasu.

RAFA CHCE POKAZAĆ, ŻE ZASŁUŻYŁ
Na kapitańską opaskę, rzecz jasna. Lopes dostał ją od trenera po zawierusze z Januszem Golem, no więc w okolicznościach mało ciekawych. Portugalczyk, który od początku w Cracovii dał się poznać jako zawodnik waleczny, jako kapitan tym bardziej się nie oszczędza, a przede wszystkim pokazuje wysokie umiejętności, jest wiodącym piłkarzem "Pasów".

LECHIA POMOGŁA "PASOM"
Cracovia wygrała zasłużenie, bez dyskusji. Ale nie zapominajmy o początku II połowy. Gol na 1:1, Lechia zaczęła łapać wiatr w żagle... I co? Za chwilę sama strzeliła sobie bramkę z gatunku "futbolowe jaja"! Kluczowe dla losów meczu okazało się więc wydarzenie, które w zawodowej piłce nie powinno się zdarzyć. Więc szczęście czasem też trzeba mieć ;) Fakt, że Kamil Pestka pomógł mu dośrodkowaniem.

POWRÓT DO GRY O SREBRO
Stawiamy, że to, co najgorsze, już za Cracovią. Bo w Gdańsku nie tyle zatrzymany został krwotok, co nastąpiło uzdrowienie pasiastego organizmu. Gra o wicemistrzostwo Polski (pięć punktów straty do Piasta) wydaje się jeszcze realna.