Gorąco na stadionie Cracovii na meczu z Legią. Oprawa, racow...
Dokładnie w sezonie, który zaczynał się w kwietniu 1939 r. pokonały na wyjeździe AKS Chorzów 2:1, potem u siebie w tych samych rozmiarach Warszawiankę, by odnieść kolejne domowe zwycięstwo z Union-Touring Łódź 1:0. Potknęły się dopiero w czwartej kolejce, przegrywając w Chorzowie z Ruchem 1:5. Ostatnią kolejkę ówczesnego sezonu rozegrano w sierpniu, dalsze rozgrywki storpedował wybuch II wojny światowej.
Tyle wspomnień. Dla fanów liczy się to, co jest tu i teraz. A obserwują obecnie drużynę, która jest na szczycie ekstraklasy. I nie zamierza się zatrzymywać. Wcale nie była faworytem konfrontacji z Legią, a rozbiła ją, przez ostatnie pół godziny deklasując już przeciwnika, który nie miał nadziei na cokolwiek. „Pasy” wzięły więc srogi rewanż za ostatnią kolejkę poprzedniego sezonu, w której uległy Legii w stolicy w takich samych rozmiarach, niwecząc tym samym szansę na zajęcie 6. miejsca w tabeli (ostatecznie skończyły na 9.).
Cracovia Zielińskiego jest niezwykle wyrównanym zespołem i silnym, o czym świadczy szeroka kadra.
Wobec kontuzji Mateja Rodina trener postawił na środku obrony na Davida Jablonsky’ego. Z jakim skutkiem? Ano z takim, że nie było w ogóle widać tej wyrywy. Wypał najsilniejszy zawodnik z linii defensywnej, szef obrony. A jego zmiennik postarał się, by nie było uszczerbku w grze zespołu i całkowicie mu się to udało.
Karol Niemczycki po raz trzeci w sezonie zachował czyste konto. Tym razem musiał obronić tylko jeden strzał, próbował go pokonać były zawodnik „Pasów” Bartosz Kapustka, ale strzelił bardzo lekko i golkiper bez problemów złapał piłkę. A raz wyręczył go słupek, gdy uderzał głową Artur Jędrzejczyk. Dobitka Kapustki była bardzo niecelna.
Dobił Legię Benjamin Kallman płaskim strzałem z 11, po podaniu Michala Siplaka. Dla Fina, podobnie jak dla Makucha, był to pierwszy gol w barwach Cracovii.
Ta akcja świadczyła o potencjale, jaki „Pasy” mają na ławce - gol padł po akcji rezerwowych.
Trener Zieliński tonuje nastroje, ale trudno nie dostrzec, że w Cracovii stało się cos dobrego. Co ciekawe, w wyjściowym składzie znalazło się aż dziewięciu piłkarzy, których do Cracovii sprowadził poprzednik Zielińskiego - Michał Probierz. Albo nie umiał wykorzystać potencjału tych zawodników, albo nie było chemii miedzy nim a nimi.
W piątek o godz. 18 Cracovię czeka mecz w Mielcu ze Stalą. Może okazać się najtrudniejszym z dotychczasowych, wszak goście będą przystępować do niego w roli faworyta.
Oceniamy piłkarzy Cracovii za mecz z Legią Warszawa
