https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Wisła. Prezes Filipiak w szatni obiecywał dodatkowe premie

Bartosz Karcz, Jacek Żukowski
Starcie dwóch twardzieli w maju 2005 roku. O piłkę walczą Arkadiusz Baran i Mauro Cantoro.
Starcie dwóch twardzieli w maju 2005 roku. O piłkę walczą Arkadiusz Baran i Mauro Cantoro. fot. Jacek Kozioł/archiwum
Trwa odliczanie. Już w sobotę rozegrane zostaną kolejne derby Krakowa. Zanim na murawę stadionu przy ul. Kałuży wybiegną podopieczni Wojciecha Stawowego i Franciszka Smudy, postanowiliśmy zapytać kilku byłych już piłkarzy Cracovii i Wisły, jakie emocje towarzyszyły im w dni poprzedzające derbową konfrontację oraz już podczas samych spotkań. Wszyscy są zgodni co do jednego - to nie są zwyczajne mecze, a rosnące napięcie czuć już na długo przed pierwszym gwizdkiem.

Cracovia po wielu latach do ekstraklasy powróciła w 2004 roku. Jesienią przyjechała na ul. Reymonta. Właśnie te derby wspomina długoletni bramkarz "Pasów", Marcin Cabaj: - Pierwsze mecze derbowe, które rozgrywaliśmy w ekstraklasie, były czymś szczególnym. Spotykaliśmy się w końcu z Wisłą, w której było 8-9 reprezentantów Polski. Faworytem nigdy nie byliśmy. Szczególnie miło wspominam pierwsze derby po powrocie do ekstraklasy, gdy zremisowaliśmy 0:0. Im bliżej było meczu, tym bardziej rosła gorączka. Celem nadrzędnym było to, by walczyć, a wynik mógł być różny. To kibice rozumieli.

O rosnącym napięciu przedderbowym mówi też były napastnik Wisły, Tomasz Frankowski: - Przed tymi meczami czuć było, że czeka nas wyjątkowe spotkanie. Zresztą gdyby ktoś o tym zapomniał, to kibice potrafili szybko przypomnieć nam, czego od nas oczekują. Zawsze przed derbami mieliśmy takie spotkania z nimi, podczas których tłumaczyli nam, jak ważny jest to dla nich mecz i że oczekują od nas walki do upadłego przez ponad 90 minut.

O specjalnych środkach motywacyjnych mówi również Cabaj. - Trener Wojciech Stawowy robił różne rzeczy, by nas zmotywować - wspomina bramkarz. - Oglądaliśmy filmy walki, nie pamiętam już jakie, był na pewno "Człowiek w ringu". Kibice Cracovii zazwyczaj zjawiali się na naszych treningach w większej grupie przed takimi meczami. Po odejściu trenera Stawowego bardzo ciężko się nam grało i pamiętam, że za kadencji trenera Mikulskiego fani też przyszli do nas. Czy jednak pojawiały się groźby pod naszym adresem? Nie przypominam sobie, zawsze chcieli, byśmy walczyli. Nie prosili o to, ale jasno wyrażali swoje zdanie. Niestety, nadmierna mobilizacja czasem nam przeszkadzała. Im bliżej meczu, tym większa była "spinka" na treningach, potem z tymi siłami podczas meczu było różnie, bo wyeksploatowaliśmy się na treningach. A do takiego meczu, jak do żadnego innego, trzeba być perfekcyjnie przygotowanym pod względem fizycznym.

O filmach, puszczanych przez Stawowego, wspomina również Arkadiusz Baran, który w der-bach pełnił często rolę kapitana Cracovii. - Oglądaliśmy dużo filmów, ulubionym trenera Stawowego był "Gladiator" - mówi zawodnik.

Tomasz Frankowski mówi natomiast, że w Wiśle trenerzy nie musieli robić specjalnych przederbowych odpraw. - Trenerzy mają łatwiej przed takimi meczami. Nie muszą robić odpraw motywacyjnych, bo każdy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, o co toczy się gra - tłumaczy "Franek".

Frankowski najmilej wspomina derby z wiosny 2005 roku, kiedy to po jego bramce Wisła wygrała przy Kałuży 1:0.- Pamiętam może nie tyle przebieg tego spotkania, co bramkę, którą strzeliłem. Kazek Węgrzyn był wtedy wściekły na Cabaja, że ten wyszedł z bramki, dzięki czemu mogłem posłać piłkę do siatki "podcinką". Kazek uważał, że gdyby Cabaj został w bramce, to on by mnie zatrzymał. Stało się inaczej i pokonaliśmy Cracovię na jej terenie - wspomina "Franek".

O specjalnej premii opowiada natomiast Baran. Chodzi o mecz z 2006 roku, który zakończył się remisem 1:1. - Prezes Janusz Filipiak wszedł do szatni w przerwie meczu. Wygrywaliśmy 1:0, a on obiecał nam dodatkowe premie za wygraną. Ostatecznie zremisowaliśmy, ale i tak zostaliśmy nagrodzeni - mówi piłkarz.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

q
qwerty
Poucz lepiej swoich kiboli, jak się mają poprawnie zachowywać, gdy będą "śpiewać" wasz hymn klubowy "WTSK".
Judasz, płaczek i hipokryta !
q
qwerty
to się dowiesz co to znaczy prawdziwy szowinizm i nienawiść.
Hipokryta w paski.
:)
Nie wspomnę już tych przedwojennych waszych kopaczy i założycieli.
c
ciekawski
Wystarczy oglądnąć mecze Wisły z Pogonią i Piastem.Ręka Głowackiego w polu karnym,uznana bramka Brożka ze spalonego.
C
Cracus
No to zapraszam na os. Nowogrzegórzeckie spokojne i przyjazne i za dnia nie uświadczysz żadnego kibola twego klubu,ale zobaczysz wulgarne i szowinstyczne slogany p-ko Cracovii
z uporem maniaka ponawiane przez grupę zdemoralizowanych waszych kiboli,chowających się
nocą jak tchórze.A "jude gang" do waszych "J..bać żydów i "żydzi do gazu" to chyba różnica ,no to co z twoim mózgowiem jeśli tego nie rozróżniasz choć w Wiśle też żydzi byli, amnezja ?
o
osama
Cabaj śmie się jeszcze wypowiadać w prasie, po meczu Sandecja -Cracovia .....sprzedawczyk jeb...ny.
W normalnym kraju, bronił by w A Klasie, co najwyżej...
j
jaan
cabaj,lepiej niech opowie ile zainkasował za puszczoną bokiem piłkę w meczu Sandecji z Cracovią, bo to będzie ciekawsza opowieść.
S
SRT
Ale komu filipiak obiecuje premie?
Pilkarzom czy sędziom jak zazwyczaj?
w
wojtek
Ale co się spinasz chłopczyku? To wasi kibice sami nazywają się jude gang więc skąd pretensje, że są nazywani żydami? Polecam minimum konsekwencji.
C
Cracus
Nienawistne i szowinistyczne wpisy kibolskiego motłochu rzeki obrzydzają derby majace długoletnią
tradycje w Krakowie.Zdemoralizowane i niedouczone małolaty wpisami i bazgrołami na ścianach
kompromitują swój klub chamstwem i wulgaryzmem i jak małpy ciągle o żydach zapominając,że to
własnie żydzi Biton i Melikson byli w Wisle, a nie w Cracovii.Brak kultury i szacunku dla nieobecnych.
a
abg
Żadnego 'zmiłuj się' dla piechurów morza czerwonego !
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska