Krakowianom nigdy nie grało się dobrze na ul. Cichej. Na zwycięstwo z Ruchem na jego terenie czekają już 51 lat.
Sytuacja zdrowotna w krakowskim zespole nie poprawiła się w stosunku do ostatniego spotkania. Nadal wyłączeni z gry są Miroslav Covilo i Paweł Jaroszyński.
- Miro powinien być gotowy na Legię, co do „Jarosza” to trwają dywagacje, czy z Legią będzie nam w stanie pomóc – mówi Jacek Zieliński, trener Cracovii - Mają pracę z fizjoterapeutą, mam nadzieję, że obaj będą na ten mecz gotowi. Zawsze są problemy, kontuzje, urazy ubytki zawodników. Trzeba sobie z tym radzić. Nie mamy aż tak szerokiej kadry, by to zostało niezauważone. A przypomnę, że nie mamy Rakelsa, a w jego miejsce nie udało się zakontraktować zawodnika odpowiadającego poziomowi Denissa. Widać było w starciu z lubinianami brak Mira, przegrywaliśmy wszystko w górze. Łukasz Zjdleer zagrał na tyle poprawnie, że trudno mówić, żeby była na lewej obronie luka. Nie ma takich atutów ofensywnych, jak Jaroszyński, ale sobie poradzi.
„Pasy” jadą do Chorzowa po przegranej z Zagłębiem Lubin (1:2), ale pocieszające dla ich fanów jest to, że w tym sezonie krakowianie zwykle po porażkach wygrywają. Wyjątkiem były tylko mecz z Termaliką jesienią (2:3) po którym uległy Zagłębiu (2:4).
- Po ostatnim meczu powiedzieliśmy sobie w szatni, że stało się, jak się stało, a życie toczy się dalej – mówi Zieliński. - Jedziemy na mecz do Chorzowa po to, by odrobić stracone punkty. Trzeba zagrać mądrze, inaczej niż ostatnio. Gdy tak się zaprezentujemy, to jesteśmy w stanie powalczyć o pełną pulę. Nie ma w zespole zniechęcenia, rozczarowania. Po meczu były nerwy, złość, ale to już poza nami.