Przeciwnikom zarzucają złośliwość. - Nie zależy mi na sąsiedzkich kłótniach czy donosach. Chciałabym tylko, żeby te zbiorniki były przez właścicieli regularnie opróżniane, a nie przepełnione stały przez kilka miesięcy - mówi niezadowolona sądeczanka. - W niektóre dni nie da się na chwilę otworzyć okien, bo tak cuchnie.
Czytaj także: Tragiczny sądecki weekend: samobójstwo, pożar, wypadki drogowe
Małgorzata Bernacisko, zniechęcona bezskutecznymi interwencjami w Straży Miejskiej, skierowała sprawę do nadzoru budowlanego. Ten jednak wezwał tylko właścicieli do przeprowadzenia ekspertyzy szamb.
- Nadzór budowlany zajmuje się konstrukcjami budynków, a nie zbiornikami na ścieki. Możemy jedynie zażądać odpowiednich dokumentów od właścicieli nieruchomości - informuje Bogusława Mikołajczyk, dyrektor Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Nowym Sączu.
Z dokumentów w inspektoracie wynika, że państwo Mężykowie dostarczyli ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego szamb, ale bez próby szczelności. Dlatego zostali wezwani do jej uzupełnienia.
Straż Miejska od dawna zna sprawę. - Czasem wystawialiśmy tej rodzinie mandaty. Nie możemy jednak zmusić do pogłębienia zbiorników, a jedynie sprawdzić umowę i rachunki za wywóz nieczystości - mówi Dariusz Górski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Nowym Sączu.
Właściciele szamb nie mają sobie nic do zarzucenia. - Co kilka miesięcy ktoś przychodzi do nas na kontrole. Jak nie funkcjonariusze Straży Miejskiej, to inspektorzy ochrony środowiska - zapewnia Łucja Mężyk. - Gdybyśmy regularnie nie opróżniali naszych szamb, to już dawno poszlibyśmy z torbami.
Przyznaje, że wcześniej zdarzało się przepełnienie zbiorników.
- Ale w ciągu paru dni znów były puste - dodaje. - Na zapach nie mamy wpływu. Co innego, gdybyśmy mieli kanalizację, ale tutaj nie ma możliwości podpięcia się do do komunalnej sieci.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo