https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cuchnące szamba podzieliły sąsiadów z Nowego Sącza

Arkadiusz Arendowski
Szamba sąsiadują przez siatkę z posesją pani Małgorzaty
Szamba sąsiadują przez siatkę z posesją pani Małgorzaty Arkadiusz Arendowski
Małgorzata Bernacisko z ulicy Stolarskiej w Nowym Sączu od kilku lat ma ciągle ten sam problem. Skarży się na cieknące szamba z sąsiedniej posesji przy ul. Pierackiego. Nieczystości, jak twierdzi, spływają w stronę jej podwórka. Mimo wielu interwencji w służbach miejskich nie znaleziono do tej pory żadnego rozwiązania. Sąsiedzi - Jerzy i Łucja Mężykowie odrzucają oskarżenia.

Przeciwnikom zarzucają złośliwość. - Nie zależy mi na sąsiedzkich kłótniach czy donosach. Chciałabym tylko, żeby te zbiorniki były przez właścicieli regularnie opróżniane, a nie przepełnione stały przez kilka miesięcy - mówi niezadowolona sądeczanka. - W niektóre dni nie da się na chwilę otworzyć okien, bo tak cuchnie.

Czytaj także: Tragiczny sądecki weekend: samobójstwo, pożar, wypadki drogowe

Małgorzata Bernacisko, zniechęcona bezskutecznymi interwencjami w Straży Miejskiej, skierowała sprawę do nadzoru budowlanego. Ten jednak wezwał tylko właścicieli do przeprowadzenia ekspertyzy szamb.
- Nadzór budowlany zajmuje się konstrukcjami budynków, a nie zbiornikami na ścieki. Możemy jedynie zażądać odpowiednich dokumentów od właścicieli nieruchomości - informuje Bogusława Mikołajczyk, dyrektor Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Nowym Sączu.

Z dokumentów w inspektoracie wynika, że państwo Mężykowie dostarczyli ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego szamb, ale bez próby szczelności. Dlatego zostali wezwani do jej uzupełnienia.
Straż Miejska od dawna zna sprawę. - Czasem wystawialiśmy tej rodzinie mandaty. Nie możemy jednak zmusić do pogłębienia zbiorników, a jedynie sprawdzić umowę i rachunki za wywóz nieczystości - mówi Dariusz Górski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Nowym Sączu.

Właściciele szamb nie mają sobie nic do zarzucenia. - Co kilka miesięcy ktoś przychodzi do nas na kontrole. Jak nie funkcjonariusze Straży Miejskiej, to inspektorzy ochrony środowiska - zapewnia Łucja Mężyk. - Gdybyśmy regularnie nie opróżniali naszych szamb, to już dawno poszlibyśmy z torbami.
Przyznaje, że wcześniej zdarzało się przepełnienie zbiorników.

- Ale w ciągu paru dni znów były puste - dodaje. - Na zapach nie mamy wpływu. Co innego, gdybyśmy mieli kanalizację, ale tutaj nie ma możliwości podpięcia się do do komunalnej sieci.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anna z Łodzi
Jak można skutecznie uprzykrzyć życie sąsiadom fetorem swoich własnych smrodów. Ludzie, żyjemy w XXI w
i na smród jest rada - są tabletki i saszetki do szamb. Regularnie stosowane prawie całkowicie zabijają zapach nawet podczas wybierania szamba. Właścicielka tych smrodów mówi, ze nie ma wpływu na zapach...
a właśnie że ma. Szambo powinno być szczelnie zakryte i nie może mieć przecieków, bo zanieczyszcza okoliczne studnie. Jeśli P. Mężykowie produkują tak dużo fekaliów,że nie nadążają w czyszczeniem szamba, to niech wybudują drugie albo oczyszczalnię ścieków. Ich sąsiedzi chcą żyć normalnie a nie biegać po urzędach. Miasto powinno dołożyć wszelkich starań, aby uciążliwego sąsiada zobowiązać do kulturalnego współżycia sąsiedzkiego.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska