https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czarny Groń w tarapatach, ekolodzy wygrali

Ewelina Sadko
Kiedy inwestycja ruszyła, ekolodzy twierdzili, że wycinka 600 drzew prowadzona była nielegalnie. Są uznał ją zgodną z prawem.
Kiedy inwestycja ruszyła, ekolodzy twierdzili, że wycinka 600 drzew prowadzona była nielegalnie. Są uznał ją zgodną z prawem. Fot. Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot
W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Krakowie zapadł wyrok w sprawie skargi ekologów na Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Wadowicach. Sąd przyznał rację stowarzyszeniu Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, które skarżyło się na przewlekłość postępowań PINB dotyczącego rozbudowy ośrodka narciarskiego "Czarny Groń". Co sądzisz o tym, że najpierw się buduje a potem legalizuje? Wypowiedz się na forum pod artykułem.

Według ekologów prace prowadzone były nielegalnie, bez wymaganych pozwoleń, a PINB zwlekając z podejmowaniem decyzji dawał szansę na dokończenie bezprawnej inwestycji. Ekolodzy podkreślali, że inspektor od początku był przez nich informowany o samowoli budowlanej, ale nie blokował żadnych prac, a wręcz przeciwnie, dążył do legalizacji budowy.

Sąd potwierdził, że inspektor działał zbyt opieszale i zobowiązał go do wydania w ciągu dwóch miesięcy merytorycznej decyzji o samowoli lub nie w przypadku ośrodka Czarny Groń. Jego właściciele też będą mieli dwa miesiące na uzupełnienie dokumentacji. Jeśli tego nie zrobią, część lub całość konstrukcji wyciągu będzie musiała zostać zdemontowana jako samowola.

Pośród wymaganych dokumentów jest m.in. decyzja w sprawie oddziaływania inwestycji na środowisko. Tomasz Andrejko, prezes zarządu "Czarnego Gronia" twierdzi, że dotychczasowy, długi czas postępowania przed PINB w znaczącej części jest wynikiem działań ekologów.

- Oni odwołują się od wszystkich decyzji wydanych przez organ prowadzący przedmiotową sprawę, czyli PINB - przekonuje.

Jak podkreśla, sprawa inwestycji nie jest przesądzona, a radość ekologów z wygranej przed WSA w Krakowie jest przedwczesna. - Po wydaniu decyzji przez inspektora budowlanego będziemy się odwoływać z wykorzystaniem wszystkich przysługujących nam środków prawnych - zapowiada. Spodziewa się jednak, że PINB uzna ośrodek za samowolę.

- Ja jednak ciągle wierzę w pozytywne zakończenie sprawy oraz polski system prawny, a nie manipulowanie faktami oraz próby "orzekania" przed wydaniem prawomocnego wyroku - mówi.

Sprawa samowoli zaczęła się już w 2009 r., kiedy w Rzykach obok Andrychowa ruszyła rozbudowa ośrodka narciarskiego Czarny Groń. Ekolodzy zaraz zaalarmowali inspektora nadzoru budowlanego w Wadowicach o nieprawidłowościach. Bezskutecznie. Nic się nie działo miesiącami.

- PINB wstrzymał roboty budowlane, ale dopiero rok po otrzymaniu zgłoszenia od nas, kiedy inwestor zakończył prace w terenie - ubolewa Radosław Ślusarczyk, ekolog.

Jak podkreśla potem inwestor z nadzorem dążyli do legalizacji inwestycji. W końcu PINB wydał odpowiednią decyzję, choć "Czarny Groń" musiał zapłacić 250 tys. zł.

- Teraz krakowski sąd przyznał nam rację, że działania PINB były niezgodne ze standardami, zbyt powolne -cieszy się Radosław Ślusarczyk. Nie kryje, że długo miał wrażenie, że wadowicki PINB dąży do legalizacji samowoli z większą nawet determinacją niż sam inwestor.

- W podobnych sprawach dotyczących zwykłej szopy koło prywatnego domu ten sam PINB nie wykazuje się przecież aż tak daleko idącą empatią i zwykle od razu nakazuje rozbiórkę - zauważa ekolog.

Czarny Groń
Na terenie ośrodka znajduje się oberża przeznaczona na bankiety, konferencje, imprezy okolicznościowe, domki noclegowe, restauracja, hotel i salon SPA. Dla dzieci przygotowano Magiczną Osadę z placem zabaw, ścianą wspinaczkową, trampoliną i dmuchanym zamkiem. Jest także Centrum Narciarskie i stok z czterema trasami narciarskimi o łącznej długości ponad dwóch kilometrów. Stok obejmuje polanę Pracicy położoną na północnych stokach Łamanej Skały. Dzięki wyciągom można dostać się z doliny na główny grzbiet Beskidu Małego, pomiędzy Łamaną Skałą a Potrójną. To jeden z najpopularniejszych ośrodków w regionie.

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot
Jak twierdzą ekolodzy, ich stowarzyszenie powstało w celu prowadzenia działalności dla dobra przyrody. Celami Pracowni jest zachowanie, ochrona i odtwarzanie środowiska naturalnego. Biorą udział w procesach sądowych. Prowadzą także zajęcia edukacyjne, na których uczą o funkcjonowaniu środowiska naturalnego. Zależy im na rozwoju świadomości i postaw proekologicznych. Pracownia skutecznie obroniła m.in. Dolinę Rospudy.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
Narciarz z Kęt
Szkoda kolejnego polskiego przedsiębiorcy, który próbuje zrobić coś dla, ludzi. Jestem narciarzem od 15 lat

jeżdżę na Praciakach, obecnie ośrodek Czarny Groń, z utęnsknieniem czekałem jak ruszy nowo wybudowana

kanapa a tu lipa, dalej spora część narciarzy musi jechać do Czech, Słowacji i Austri, żeby pojeździć bez

kolejek.
Proszę zrobić referendum, w okolicy 90% chce poszeżenia okolicznej oferty rozrywkowo - turystycznej.
W Polsce ekologowie i organy państwowe patrzą tylko jak oskarżyć, zabronić, nałożyć karę a nie jak

rozwiązać problem, a najlepiej wypromowoć poza region okoliczne walory turystyczne i pomóc przedsiębiorcą

ściągnąć turystów, jak to się odbywa w innych normalnych państwach.
PANOWIE EKOLOGOWIE, czy zaproponowaliście inne miejsce w okolicy, gdzie można przenieść tą kanapę, czy

oprotestujecie każdą lokalizację?
Nasi południowi sąsiedzi pewnie się cieszą a może i dotują działania Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
b
benzin
Nie zawsze popieram ekologów ale w tym przypadku mają całkowitą rację. Po pierwsze jakby każdy normalny obywatel postawił sobie dom bez zezwolenia to po kilku dniach by przyjechali mu go rozmontować. Tutaj ewidentnie było widać wpływ bogatego inwestora na lokalne władze. A 2 sprawa to całkowiym bezsensem jest robienie w tak małych górach dużej stacji narciarskiej. Przecież na stokach z przewyższeniem poniżej 300 m to nawet nie ma się gdzie rozpędzić (tak jak w Białce)
S
Seba
Ta cała "Pracownia", to tylko banda cwaniaków, która wyspecjalizowała się w wymuszaniu okupów od inwestorów!
Ledwo jakaś inwestycja ruszy, to eko-terroryści pojawiają się ze swoimi protestami i blokują inwestycję tak długo, dopóki od inwestora nie dostaną okupu.
Od czasu gdy "Żywiec" zaczął im płacić okup pod pretekstem "konsultacji", to "Pracowni" jakoś przestało przeszkadzać, że "Żywiec" czerpiąc wodę obniża poziom wód gruntowych, chociaż z czasem obniżył je do tego stopnia, że osuszył większość studni w swoim obszarze działania!
e
eko
i bardzo dobrze .Dość tych pseudo wyciągów , i oślich łaczek .
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska