Chodzi o budowę pięciu domów z drewna w rejonie Bachledzkiego Wierchu – w sąsiedztwie wyciągu narciarskiego Ugory. Najpierw - w 2020 roku – pojawiła się tam duża wiata z płazami i deskami, a w wakacje 2024 roku rozpoczęła się obok budowa domków Do budowy wykorzystywane są zgromadzone w 2020 roku materiały we wspomnianej wyżej wiacie.
Już w momencie pojawienia się wiaty Towarzystwo Opieki nad Zabytkami zgłosiło sprawę do nadzoru budowlanego. Przepisy bowiem uchwały o parku kulturowym zabraniają stawiania takich konstrukcji w tym miejscu. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał nakaz rozbiórki wiaty. Uznał, że składowanie drewna jest tam nielegalne. Inwestor odwołał się do wojewódzkiego inspektoratu, który podtrzymał decyzje PINB w Zakopanem.
Równolegle, w 2021 roku, sprawa trafiła do sądu, gdzie została zgłoszona przez urząd miasta. Inwestor nie chciał się tłumaczyć urzędnikom, ani straży miejskiej. Rozprawa była bardzo krótka. - Inwestor poddał się karze dobrowolnie. Jego pełnomocnik zawnioskował, że jego klient usunie samowole w ciągu pół roku. Sąd przychylił się do tego wniosku – mówiła we wrześniu 2021 roku Małgorzata Staszel z biura miejskiego konserwatora zabytków w Zakopanem.
Wiata jednak w terminie nie została usunięta. Zamiast tego zgromadzony pod nią materiał posłużył do budowy domów.
Domki-poidła w sądzie
Gdy rozpoczęła się budowa pięciu domów, sprawę nagłośniło Towarzystwo Opieki nad Zabytkami. Zgłosiło budowę do urzędu miasta. Na miejscu odbyły się oględziny urzędników z urzędu miasta, a także kontrola Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu. Na pierwszej rozprawie zeznawała Małgorzata Staszel, koordynator ds. parku kulturowego w urzędzie miasta w Zakopanem.
- Pan Józef G.-M. mówił wtedy w czasie kontroli, że buduje poidła dla koni. W ogóle był zdziwiony, że są jakieś przepisy zakazujące budowy w tym miejsce. Dowodził, że buduje przecież na swoim i za swoje pieniądze – zeznawała w sądzie Małgorzata Staszel, która jest koordynatorem ds. parku kulturowego Kotliny Zakopiańskiej. Jak dodała, nadzór budowlany stwierdził, że na budowę domów inwestor potrzebował pozwolenia na budowę. A takowego nie uzyskał.
- Działka na której powstały domy w planach zagospodarowania przestrzennego jest terenem rolnym, na którym nie wolno nic budować. Zakazuję tego także zapisy uchwały o parku kulturowym – mówiła w sądzie Małgorzata Staszel. Dodała, że przez postawienie tych domów doszło do zniszczenia gruntu, jak również krajobrazu.
Obwiniony ma problemy psychiczne
Sprawa sądowa miała rozpocząć się już w styczniu. Wówczas ani obwiniony, ani jego obrońca nie stawili się w sądzie. Podobnie było w lutym. 12 marca przyszedł na rozprawę obrońca, ale obwiniony się nie pojawił. Adwokat Józefa G.-M. przedstawił w sądzie zaświadczenia o problemach zdrowotnych obwinionego z początku marca. Z uwagi jednak na fakt, że nie dotyczyły one dnia, w którym odbyło się posiedzenie – sąd uznał niestawienie się obwinionego za niezasadne.
Dodatkowo adwokat Józefa G.-M. przedłożył sądowi pismo, z którego wynika, że obwiniony leczy się psychiatrycznie. Dlatego sąd nakazał zbadać Józefa G.-M. przez biegłego lekarza psychiatrę. Dopiero po tych badaniach rozpisany zostanie kolejny termin rozprawy.
